Dziecko w spektrum autyzmu a motywacja. Wyzwalanie motywacji i planowanie terapii w oparciu o motywację dziecka – skuteczny sposób na efektywne zajęcia terapeutyczne

Aktualności
   Tematy poruszane w tym artykule  
  • Wpływ systemów motywacyjnych na wewnętrzną motywację dzieci.
  • Rozumienie motywacji wewnętrznej u dzieci ze spektrum autyzmu.
  • Znaczenie autostymulacji, fiksacji i rutyn w terapii i diagnozie dzieci z ASD.
  • Wykorzystanie fiksacji tematycznych jako narzędzia terapeutycznego.
  • Strategie budowania procesów motywacji dla dzieci ze spektrum autyzmu.
  • Znaczenie budowania relacji terapeutycznej w pracy z dzieckiem.
  • Metody rozbudzania ciekawości i angażowania dzieci w terapię.
  • Skuteczność dawania dzieciom wyzwań adekwatnych do ich możliwości.

Motywacja to stan gotowości do podjęcia określonych działań związanych z zaspokojeniem potrzeb człowieka lub realizowaniem konkretnych celów. Inaczej mówiąc, jest to silnik, motor, który napędza nas do działania. Istnieją dwa główne rodzaje motywacji: zewnętrzna i wewnętrzna. Jak mechanizmy motywacyjne przełożyć na pracę terapeutyczną?

„Bądź sobą. Wszyscy inni są już zajęci”.

Oscar Wilde

 

Interesujący eksperyment, którego celem było pokazanie, w jaki sposób obiecana nagroda wpływa na podejmowane działania, przeprowadzili amerykańscy naukowcy1. Eksperyment ten ma już wprawdzie swoje lata, został przeprowadzony w 1973 r., ale uważam, że i tak warto go tu przytoczyć. Naukowcy przez kilka dni obserwowali grupę przedszkolaków i do swojego eksperymentu wybrali tylko te dzieci, które w tzw. czasie wolnym z własnej woli chętnie rysowały. Następnie podzielili wybrane dzieci na trzy grupy:

  • Pierwszej grupie pokazano piękne kolorowe dyplomy i zapytano, czy chcą rysować, aby dostać taki dyplom.
  • Drugiej grupie dzieci również zaproponowano rysowanie, ale niczego im nie obiecywano. Jednak po zakończeniu zadania dzieci te również otrzymały kolorowe dyplomy.
  • Trzeciej grupie oczywiście również zaproponowano rysowanie, niczego im nie obiecując, a po skończeniu zadania ta grupa faktycznie nie otrzymała żadnej nagrody.

 

Po dwóch tygodniach od eksperymentu, gdy przyszedł czas na swobodną zabawę, nauczycielki w tych trzech grupach rozłożyły przed dziećmi papier i kredki a badacze obserwowali sytuację z ukrycia. Dzieci z grupy „nieoczekującej nagrody” i dzieci z grupy „bez nagrody” rysowały tak samo chętnie jak przed eksperymentem. Natomiast dzieci z grupy „oczekującej nagrody” były wyraźnie mniej zainteresowane rysowaniem i poświęciły temu zajęciu wyraźnie mniej czasu niż przed eksperymentem.

Interpretację rezultatów tego eksperymentu pozostawiam czytelnikom. Ja ze swej strony nie mogę jednak oprzeć się postawieniu kilku pytań: Czy w naszym systemie edukacyjno-terapeutycznym nie za bardzo zaufaliśmy nagrodom i karom? Czy tzw. „systemy motywacyjne” nie gaszą przypadkiem wewnętrznej motywacji naszych dzieci, a może nawet blokują jej rozwój? Czy naprawdę tak trudno dostrzec różnicę między „muszę” a „chcę”?

Motywacja a spektrum autyzmu

Wśród rodziców dzieci ze spektrum autyzmu oraz wśród nauczycieli i terapeutów z nimi pracujących dość popularny jest pogląd, że u tych dzieci motywacja wewnętrza właściwie nie istnieje. Na szczęście nie wszyscy specjaliści i rodzice tak myślą. Wydaje mi się, że kiedy codziennie wnikliwie obserwujemy dziecko ze spektrum autyzmu, czy to w warunkach domowych czy gabinetowych, z łatwością dostrzeżemy w nich ogromne pokłady motywacji wewnętrznej.

Problem oczywiście polega na tym, że dzieciaki przejawiają motywację wewnętrzną nie do końca w tych aktywnościach, na którym nam terapeutom czy rodzicom szczególnie zależy. Przyjrzyjmy się zatem tym aktywnościom naszych podopiecznych, w które są oni maksymalnie zaangażowani, którym poświęcają zazwyczaj bardzo dużo czasu w ciągu dnia i które samodzielnie wybierają. Mówię tu oczywiście o autostymulacjach, fiksacjach, rutynach, schematach czy talizmanach. Zazwyczaj niestety dzieje się tak, że gdy widzimy te wymienione wyżej zachowania naszych podopiecznych, to chcemy, aby one jak najszybciej zniknęły. Nie dostrzegamy potencjału diagnostycznego i terapeutycznego, jakie kryją te często przedziwne zachowania

Autostymulacje

Zacznijmy od autostymulacji, które często nazywamy też sensoryzmami czy izmami. Autostymulacje to przecież (szczególnie dla terapeutów integracji sensorycznej) skarbnica wiedzy o funkcjonowaniu sensorycznym dziecka. Obserwacja autostymulacji to często jedyna możliwa diagnoza procesów integracji sensorycznej, jaką będziemy w stanie przeprowadzić. Wiedza o tym, jakiego rodzaju stymulacji dziecko poszukuje, realizując konkretne izmy, jest absolutnie bezcenna. Nasz podopieczny, a precyzyjniej mówiąc – jego ośrodkowy układ nerwowy, jest bardzo zmotywowany do intensywnego poszukiwania lub unikania konkretnych bodźców sensorycznych. Idąc tym tropem, jesteśmy w stanie całkiem precyzyjnie określić potrzeby sensoryczne dziecka i zaproponować mu wspaniałą „zabawę w stymulację”. Jeśli tylko uda nam się prawidłowo zinterpretować sensoryzmy, to mamy na zajęciach superzmotywowane dziecko.

Fiksacje tematyczne

Kolejna rzecz, w którą bez reszty angażują się dzieci z ASD, są fiksacje tematyczne. Dlaczego tak często chcemy je dzieciom zabrać, zamiast spróbować je wykorzystać? Przecież zdecydowana większość z nas ma takie „fiksacje”, tylko że w świecie neurotypowym nazywamy je hobby. Oczywiście u osób neurotypowych przybierają one nieco „łagodniejszą” formę, ale potencjał w nich drzemiący jest tak samo wart wykorzystania. Przecież w oparciu o auta, dinozaury, komunikację miejską, buty, pszczółkę Maję czy Boba Budowniczego możemy tworzyć niezliczone scenariusze na zajęcia. Sama tak robię od wielu lat i wiem, że to działa.

Najefektywniej jest, kiedy uda nam się skutecznie zderzyć ze sobą fiksacje dziecka z naszymi celami terapeutycznymi. Bob Budowniczy może przecież, siedząc na „platformie budowlanej” w specjalnym kasku, sortować „cegły”, rozdzielając je na konkretne „budowy” według koloru, wielkości czy kształtu. Dinozaury z kolei możemy przeliczać, dzielić na rodziny, dobierać w pary według określonych cech czy też odrysowywać ich kształty, wisząc w hamaku terapeutycznym. Tych wszystkich, którzy boją się, że konkretna fiksacja się jeszcze bardziej zaostrzy, uspokajam… wcale tak nie będzie. Zazwyczaj po około 3 miesiącach intensywnej pracy na bazie fiksacji tematycznej dziecko nasyca się tą tematyką tak bardzo, że coraz częściej i coraz chętniej samodzielnie podejmuje decyzję o przekierowaniu swojej uwagi na aktywności i zabawy, które to my mu zaproponujemy. 

Rutyny, schematy, talizmany

Z kolei rutyny, schematy i talizmany to nieco inny temat – mam wrażenie, że na cały odrębny artykuł. Dlatego też pozwolę sobie tylko delikatnie naszkicować tematykę, bez wchodzenia w szczegóły. Tutaj oczywiście zaangażowanie dzieci z ASD jest równie duże jak w poprzednich sytuacjach, jednak nie bardzo da się to zaangażowanie przeprogramować na osiąganie konkretnych celów terapeutycznych, dopóki nie dotrzemy do realnych przyczyn tych zachowań. Dziecko, które nie rozstaje się ze swoim talizmanem, prezentuje bardzo dużo rutyn i schematyzmów, ma dla nas zazwyczaj jedną ważną wiadomość: „JESTEM W STRESIE/BOJĘ SIĘ!”. Dopóki nie obniżymy tego poziomu stresu, mozolnie budując pozytywną relację terapeutyczną, oddając część kontroli nad sytuacją terapeutyczną dziecku czy też wykorzystując konkretny rodzaj stymulacji proprioceptywnej, aby „przekonać mózg” do obniżenia poziomu kortyzolu we krwi, niestety niewiele uda nam się zrobić. W stresie nasz mózg albo „walczy”, albo „ucieka”, a jego „motywacja” ogranicza się tylko do tych aktywności i z całą pewnością nie jest w stanie się uczyć. W takiej sytuacji pierwszym naszym celem terapeutycznym powinno być określenie stresorów i obniżenie poziomu stresu u dziecka. Bez tego trudno będzie iść do przodu.

Oczywiście w ramach żadnego artykułu, wykładu czy szkolenia nie uda się stworzyć uniwersalnej „recepty” na efektywną terapię dzieci ze spektrum. Choćby z tej prostej przyczyny, że każde z dzieci, które przekracza próg waszego gabinetu, jest inne. Pomimo tej samej diagnozy, spektrum poziomu funkcjonowania, zachowania, pobudzenia, dotychczasowych doświadczeń i gotowości do interakcji będzie ogromne. Poza tym każdy z nas terapeutów też jest inny. Mamy różne style pracy, różne temperamenty, różne cele i oczekiwania. Wybieramy ścieżkę terapeutyczną bardziej behawioralną lub bardziej niedyrektywną albo też czerpiemy inspirację z obu dróg, stawiając na eklektyzm. W takiej sytuacji można jedynie powiedzieć na pewno to, że nie będzie łatwo. Każde z tych dzieci będzie wymagało od nas absolutnie indywidualnego podejścia. Wiem, że to slogan, ale w tym wypadku niezwykle prawdziwy.

Strategie budujące procesy motywacji

Patrząc na temat motywacji oczami terapeuty, który chce efektywnie planować swoje zajęcia, a w długoterminowej perspektywie wspierać u swoich podopiecznych ze spektrum autyzmu rozwój motywacji wewnętrznej, chcę wskazać obszary pracy terapeutycznej, w które warto zainwestować, by ten cel osiągnąć. Spróbuję też sformułować konkretne wskazówki terapeutyczne, które będą wynikać z działań podjętych w tych konkretnych obszarach. Oczywiście nie twierdzę, że mamy postawić tylko na motywację wewnętrzną, bo to jest w wielu przypadkach absolutnie nierealne, jednak chciałabym przekonać szczególnie tych wątpiących, że w dłuższej perspektywie terapeutycznej warto zawalczyć o rozwój motywacji wewnętrznej. Szczególnie, że ona już jest, jak pisałam powyżej. Ponadto pracując na bazie zewnętrznej motywacji, pamiętajmy, że mamy bardzo szeroki repertuar wzmocnień pozytywnych, zaczynając od dość popularnych żetonów, cukierków, ulubionych przekąsek, poprzez bicie brawa, uśmiech, wyrażenie aprobaty, słowną pochwałę, przybicie piątki, aż do czasu na ulubioną aktywność, wspólnego czasu na ulubioną zabawę czy atrakcyjnego dla dziecka zachowania terapeuty itd. Możliwości jest sporo i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Najważniejsze w stosowaniu wzmocnień pozytywnych jest to, żeby były one czytelne dla dziecka i że nie należy z nimi przesadzać. Z czasem również powinniśmy się z nich wycofywać, szczególnie wtedy, kiedy chcemy wzmacniać rozwój motywacji wewnętrznej.

Według mnie głównymi wrogami motywacji są: nuda, brak lub utrata koncentracji, brak celu i zbyt wiele rzeczy do ogarnięcia jednocześnie. Zaś największymi przyjaciółmi są: dobra atmosfera, poczucie bezpieczeństwa i sprawstwa, ciekawość oraz sukces. Zatem zadaniem poniższych strategii będzie unikanie „wrogów” i zjednywanie „przyjaciół”. Takie to proste, a takie trudne.

 

Relacja

Osobiście nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, kiedy miałabym wspierać rozwój dziecka ze spektrum autyzmu w jakimkolwiek jego aspekcie bez poczucia, że wchodząc do gabinetu terapeutycznego, oboje chcemy w nim być. Czasami mam takie poczucie już na drugim czy trzecim spotkaniu z dzieckiem, a czasami trwa to kilka lub kilkanaście tygodni. Warto dać sobie czas i przestrzeń na zbudowanie tej ważnej relacji. Relacja terapeutyczna to szczególny rodzaj spotkania dwóch osób. Opiera się na wzajemnym zaufaniu, szacunku i bezpiecznej więzi, która buduje się w procesie terapii.

Aby tak się stało, potrzebny jest czas – na wzajemne poznanie się, na przyjęcie perspektywy drugiej osoby, bez oceniania, oczekiwań i nacisków. Tylko od nas zależy, czy dostaniemy ten czas od rodziców naszych podopiecznych, od naszych szefów czy też od naszych współpracowników. Bez ich zrozumienia i akceptacji będzie nam trudno. Zatem nasza w tym głowa, aby ich przekonać, że czas na budowanie relacji nie będzie czasem straconym. Pozytywna relacja terapeutyczna to przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa i akceptacja, dzięki którym dużo łatwiej podejmować codzienne wyzwania. A przecież właśnie na tym polega rozwój. Rozwijamy się tylko wtedy, kiedy wychodzimy z własnej strefy komfortu. Wszyscy wiemy, że dużo łatwiej nam to zrobić, kiedy mamy wsparcie, kiedy ktoś w nas wierzy, kiedy ktoś nam kibicuje. Cele terapeutyczne, które formułujemy dla naszych podopiecznych, to przecież nic innego jak właśnie takie wyzwania.  

Strategia No. 1

  • Nie bój się poświęcić czasu na zbudowanie relacji terapeutycznej.

 

Strategia No.2

  • Skutecznie obniżaj poziom lęku i stresu dziecka poprzez budowanie akceptacji i poczucia bezpieczeństwa.

 

Znamy się

Im więcej wiemy o naszym podopiecznym, tym łatwiej będzie nam z nim pracować. To kolejny slogan, ale bez tego ani rusz.

 

Poznanie ulubionych aktywności dziecka, jego motywacji, potrzeb sensorycznych, sposobów reagowania, mocnych stron i sytuacji, które stanowią dla niego wyzwanie, jest niezwykle ważne. Bez tego nie będziemy mieli o co się oprzeć w planowaniu zajęć terapeutycznych.

Absolutnie bezcenną skarbnicą wiedzy o dziecku są oczywiście jego rodzice. Spędzają z nim przecież nieporównywalnie więcej czasu niż my. Są świadkami przeróżnych sytuacji – i tych pozytywnych, i tych trudnych. Wykorzystajmy to. Kolejnym, dla mnie niezwykle ważnym źródłem wiedzy o dziecku jest jego obserwacja, szczególnie w warunkach swobodnej aktywności. Jeśli dobrze zaplanujemy taką obserwację i umiejętnie wyciągniemy z niej wnioski, będziemy mieli w ręku klucz do jeszcze głębszego poznania naszego podopiecznego. Będziemy mogli skutecznie planować prowokowane przez nas sytuacje zadaniowe i efektywnie wspierać dziecko w pokonywaniu kolejnych wyzwań.

Pamiętajmy, że to poznawanie się działa w dwie strony. My oczywiście poznajemy dziecko, ale też dajemy się poznać. Z czasem nasz podopieczny wie o nas również coraz więcej. Wie, jak brzmi nasz głos, jak pachniemy, czego chcemy, a czego nie chcemy, z czasem jest w stanie przewidzieć nasze reakcje. Kiedy jesteśmy szczerzy, wszystko to sprawia, że jego poczucie bezpieczeństwa i pewność siebie wzrasta, a wtedy dzieci mogą więcej i bardziej chcą.

Strategia No. 3

  • Bądź szczery i daj się poznać.

 

Strategia No. 4

  • Dowiedz się o dziecku jak najwięcej, bazując na różnych źródłach.

 

Wspólne pole uwagi

Dzieci neurotypowe zazwyczaj ochoczo i entuzjastycznie podążają za uwagą dorosłych, szczególnie tych znaczących dorosłych. Wystarczy skierować swój wzrok na konkretny obiekt i z odrobiną ekscytacji w głosie powiedzieć np.: „spójrz, jaki piękny paw, właśnie rozłożył swój kolorowy ogon…”. Zazwyczaj reakcja jest natychmiastowa. Z dziećmi w spektrum autyzmu sytuacja wygląda niestety inaczej.

Prawdopodobnie nawet gdybyśmy twierdzili, że „po Ogrodzie Saskim przechadzają się żyrafy”, mogłoby to nie wywołać spodziewanej reakcji. A zatem, dążąc do wspólnego pola uwagi, najpierw to my powinniśmy podążyć za uwagą dziecka, mając nadzieję, że z czasem sytuacja się odwróci. Podążajmy więc za wszystkim tym, co zaprząta uwagę dziecka. Będą to zarówno przedmioty, zabawki, jak i aktywności. Najprawdopodobniej w początkowym okresie terapii będą to głównie autostymulacje, fiksacje, talizmany i rutyny, o których pisałam już wcześniej. To one będą stanowić źródło najsilniejszych motywacji dziecka. Odkrywajmy je i bazujmy na nich. Poznanie ich, nazwanie, oswojenie i organizowanie wokół nich zajęć terapeutycznych daje nam wspólne pole do działania. Mamy obiekt, wokół którego możemy coś razem z dzieckiem zbudować: stymulację, zabawę, sytuację czy emocję. Z czasem z całą pewnością uda nam się poszerzyć repertuar zainteresowań dziecka o te aktywności, na których nam bardziej zależy.

Strategia No. 5

  • Podążaj za uwagą dziecka.

 

Strategia No. 6

  • Doceń moc i potencjał rozwojowy autostymulacji, fiksacji, talizmanów czy rutyn.

 

Strategia No. 7

  • Ustal motywacje dziecka i wykorzystaj je.

 

Rozbudzaj ciekawość

Dzieci z natury są ciekawe. Dotyczy to zarówno dzieci neurotypowych, jak i tych neuroodmiennych. Wszystkie dzieci uwielbiają eksperymenty. Towarzysząc dziecku w ulubionej aktywności, rozbudzaj jego ciekawość poprzez autentyczne „wkręcanie się” we wspólną zabawę. Dopytuj o szczegóły, np.: „co jedzą te dinozaury?”, „jakich narzędzi potrzebuje Bob Budowniczy?” Prowokuj do eksperymentów, używając sformułowań: „ciekawe, co się stanie, gdy…”, „a gdybyśmy tak…”, „sprawdźmy, czy to zadziała…”.

Bazując na motywacjach dziecka, organizuj zabawy właśnie wokół nich. Rozbudzaj ciekawość, pokazując nowe warianty znanych już aktywności, dodając nowe elementy do ulubionych zabaw. Zorganizuj „pudełko-niespodziankę”, w którym co jakiś czas pojawi się coś nowego, oczywiście związanego z motywacją dziecka, co ubogaci i nieco odmieni dotychczasowe aktywności. Zachęcaj dziecko do zajrzenia do środka słowami: „spójrz, co dziś dla ciebie przyniosłam”, „ciekawe, co dzisiaj znajdziemy w pudełku”. Na tym polu pracy terapeutycznej ogranicza nas tylko nasza wyobraźnia. Nasze autentyczne zaangażowanie w zabawę i odrobina kreatywności są tu kluczem do sukcesu.

Strategia No. 12

  • Bądź pomocnym towarzyszem zabawy.

 

Strategia No. 13

  • Obserwuj, słuchaj i dopytuj, podążając za ciekawością dziecka.

 

Koncentracja

Jest kilka istotnych czynników, które w dużym stopniu wpływają na naszą łatwość lub trudność w koncentracji uwagi na konkretnym zadaniu. Warto o nich wiedzieć. Patrząc z perspektywy terapeuty, można podzielić je na dwie grupy: te czynniki, na które my jako terapeuci nie mamy dużego wpływu, ale możemy spróbować o nie zadbać z pomocą rodziców, i te, na które możemy wpływać bezpośrednio.

W tej pierwszej grupie czynników niezależnych od nas wymienić należy sen i dietę. Kiedy jesteśmy wypoczęci i wyspani, dużo łatwiej nam się skupić. Zawsze warto zapytać rodziców o długość i jakość snu dziecka2. Jako terapeuci integracji sensorycznej będziemy też mogli podpowiedzieć rodzicom, jakiego rodzaju stymulacji unikać przed snem, a co zaproponować, by dziecku łatwiej było zasnąć.

Jeśli chodzi o dietę, to jest to oczywiście temat rzeka. Powszechnie wiadomo jednak, że istnieją produkty, po które warto sięgać, aby wspierać nasze procesy poznawcze. Niezmiernie ważne są regularne, zdrowe posiłki bogate w warzywa i owoce, nasiona, orzechy, produkty z pełnego ziarna, naturalne źródła magnezu, żelaza, kwasów omega-3, -6, -9 oraz witamin z grupy B, a także picie dużych ilości wody. Oczywiście wiele dzieciaków ze spektrum autyzmu jest na specjalnej diecie a oprócz tego ma szereg innych kłopotów w zakresie żywienia, takich jak manieryzmy czy wybiórczość pokarmowa. Warto jednak pamiętać, że na tym polu też możemy wspomóc naszych podopiecznych. O wodę z całą pewnością możemy zadbać w naszych gabinetach terapeutycznych i spróbować wyrabiać w dzieciach nawyk jej picia. Przecież każdy terapeuta integracji sensorycznej dobrze wie, że woda to pokarm dla mózgu.  

Na szczęście jest też grupa czynników ułatwiających koncentrację, na które mamy bezpośredni wpływ. Dystraktory, czyli wszelkiego rodzaju bodźce – przeszkadzajki, odciągają uwagę dziecka od zadania. Warto zatem zadbać o bezpieczne środowisko sensoryczne w naszym gabinecie. Neutralne barwy, ciepłe światło, możliwość zaciemnienia pomieszczenia, nieprzeładowana przestrzeń, dostęp do „bazy-kryjówki”, duże sprzęty schowane w szafie lub za zasłonką, zabezpieczone okna, drzwi, kontakty i włączniki, zrezygnowanie ze stojących otwartych regałów na rzecz wysoko zawieszonych półek, na których możemy wymieniać zabawki i sprzęty w zależności od potrzeb dziecka – to chyba najważniejsze elementy bezpiecznego środowiska sensorycznego. Reszta zależy już od indywidualnych potrzeb sensorycznych naszych podopiecznych.

Kolejnym ważnym czynnikiem w tej grupie jest poprawny dobór aktywności pobudzających i wyciszających, co z pewnością przyczyni się efektywniejszego uczenia się. Żeby o to zadbać, musimy oczywiście najpierw określić profil sensoryczny naszego podopiecznego i ustalić, jakie bodźce sensoryczne go pobudzają, a jakie uspokajają.

Ostatnim istotnym czynnikiem w tej grupie są przerwy. Nawet krótki, czasem zaledwie minutowy odpoczynek może pomóc w efektywniejszym powróceniu do zadania. Pozwólmy zatem odejść dziecku na moment od aktywności, aby miało szansę zregenerować ośrodkowy układ nerwowy poprzez np.: kilka skoków na trampolinie, pobycie przez kilkadziesiąt sekund w swojej autostymulacji lub schowanie się do bazy po to, by móc dokończyć rozpoczęte zadanie. Terapeuci integracji sensorycznej dobrze znają moc organizujących strategii sensorycznych. Warto z nich korzystać.

Strategia No. 8

  • Pytaj o sen i dietę, sprawdź, czy możesz pomóc.

 

Strategia No. 9

  • Zadbaj o bezpieczne środowisko sensoryczne, pozbądź się dystraktorów.

 

Strategia No. 10

  • Ustal, jakie aktywności pobudzają dziecko, a jakie je wyciszają.

 

Strategia No. 11

  • Pamiętaj o krótkich przerwach w trakcie zajęć i organizujących strategiach sensorycznych.

 

Samodzielność i wybór

W pracy nad motywacją niezwykle ważną rolę odgrywa budowanie poczucia sprawstwa, czyli świadomości, że coś od nas zależy, że możemy realnie wpływać na otaczającą nas rzeczywistość. Silne poczucie sprawstwa daje nam pewność siebie i skutecznie obniża poziom lęku przed tym, co nowe i nieznane. Czyż nie tego chcemy dla naszych podopiecznych? Są dwa małe kroczki, które możemy zrobić na drodze do budowania poczucia sprawstwa naszych dzieci. Pierwszy z nich to dać dziecku szansę na samodzielność. Pamiętajmy o tym, że nasi neuroatypowi podopieczni czasami potrzebują więcej czasu, aby odpowiedzieć na nasze pytanie, czasami warto zaproponować im prostsze ćwiczenie, żeby mogli je wykonać samodzielnie i że za każdym razem, kiedy wyręczamy w czymś dziecko, odbieramy mu szansę na samodzielność.

Drugim kroczkiem w kierunku budowania poczucia sprawstwa jest dawanie dziecku możliwości wyboru. To niezwykle ważne, żeby mieć poczucie, że jednak coś od nas zależy, że mamy realny wpływ na to, co się wokół nas dzieje. Te wybory mogą na początku dotyczyć spraw błahych i nieistotnych, a z czasem tych najważniejszych: „chcesz klocek czerwony czy zielony?”, „chcesz masaż na huśtawce czy na materacu?”, „zaczynamy od hamaka czy platformy?”. Oczywiście dziecko pierwszy raz postawione w takiej sytuacji nie będzie miało pojęcia, czego od niego oczekujemy. Ale kiedy w trakcie budowania wieży z klocków zapytamy: „teraz czerwony czy zielony klocek?”, trzymając w polu widzenia dziecka w jednej ręce klocek czerwony, a w drugiej zielony, zrobimy pauzę i zinterpretujemy reakcję dziecka, mówiąc np.: „spojrzałeś na zielony, znaczy chcesz zielony” lub „wyciągnąłeś rękę po zielony, chcesz zielony”, „powiedziałeś zielony, to znaczy chcesz zielony”, wszystko z czasem stanie się jasne. Ważne też jest, abyśmy za każdym razem, dając dziecku jakiś określony wybór, byli gotowi na uszanowanie tego wyboru.

Strategia No. 12

  • Daj szansę na samodzielność i rozwijaj ją.

 

Strategia No. 13

  • Naucz, czym są wybory i pozwól dziecku ich dokonywać.

 

Wyzwania i sukces

„Małymi kroczkami do celu” – wszyscy znamy to powiedzenie. Niestety w terapeutycznej codzienności często ambicja wygrywa z rozsądkiem i umiarkowaniem. Jestem przekonana, że każdemu terapeucie choć raz w swoim zawodowym życiu zdarzyło się paść ofiarą własnej ambicji. Taką już mamy naturę, że chcemy więcej i szybciej. Wcześniej czy później okazuje się jednak, że pośpiech i zbyt wygórowane ambicje to wcale nie jest najlepsza i najkrótsza droga terapeutyczna. Efektywne formułowanie celów terapeutycznych to trudna sztuka. Wszyscy wiemy o tym, że cel terapeutyczny powinien być pozytywny, realny, konkretny, mierzalny, istotny/ważny i określony w czasie. Pamiętajmy o tym, tworząc indywidualne programy terapeutyczne. W naszej codziennej pracy terapeutycznej niezwykle często okazuje się, że mniej naprawdę znaczy więcej. Ważne, by wyzwania, które wynikają z postawionych przez nas celów terapeutycznych, były adekwatne do aktualnych możliwości naszych podopiecznych. Dawanie dzieciom wyzwań na miarę ich możliwości to budowanie poczucia sukcesu. A przecież nic nie wzmaga naszej motywacji do dalszych wysiłków tak, jak właśnie sukces.

Strategia No. 14

  • Projektuj wyzwania terapeutyczne tak, by były adekwatne do aktualnych potrzeb i możliwości dziecka.

 

Literatura:

  1. Hanbury M., Strategie wspierania pozytywnych zachowań dzieci i młodzieży z autyzmem, Wydawnictwo Fraszka Edukacyjna, Warszawa 2016.
  2. Lynch Ch., Lęk u dzieci ze spektrum autyzmu. Praktyczne porady dla rodziców, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2021.
  3. Schramm R., Motywacja i wzmacniane, czyli jak zdobyć przewagę nad autyzmem, Wydawnictwo Scolaris, Warszawa 2019.
  4. Spitzer M., Jak uczy się mózg? Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2012.
  5. Zimbardo P.G., Johnson R.L., McCann V., Motywacja i uczenie się. Psychologia. Kluczowe koncepcje. Tom 2, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2017.

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI