Gdyby nie teoria holicentrycznego modelu wszechświata odkryta przez Mikołaja Kopernika, pewnie nadal chodzilibyśmy po płaskiej ziemi, a dojście do jej krawędzi groziłoby upadkiem w mętne otchłanie kosmosu. Całkiem niedawno nie wierzono jeszcze, że istnieją bakterie i wirusy odpowiedzialne za choroby świata, bo jakżeby mogło działać coś, czego nie widać...
Z założenia niewidzialne – nie istnieje. Oddychamy życiodajnym tlenem, choć też go nie widać. Podobnie jak miłości i wiary, choć dostrzegamy ich akty i je odczuwamy. Czasem też zaprzeczamy, niedowierzamy lub nie zdajemy sobie sprawy, że rzeczy, na które patrzymy – obrazy, barwy, otoczenie; dźwięki, które słyszymy; miejsca, w których przebywamy silnie na nas oddziałują i mają wpływ na nasze samopoczucie, a nawet stan zdrowia.
Nawiązuję tu do pewnych zjawisk, a konkretnie do obecności PRZYRODY w naszym życiu, której jesteśmy integralną częścią, podobnie jak rośliny i zwierzęta. Przyroda jest „istniejącym bytem“, mającym wpływ na całokształt życia.
Jestem z pokolenia lat 80. XX wieku i moje dzieciństwo upływało na podwórkowym trzepaku, szalonej jeździe na rowerze marki „Wigry 3“, zabawach w berka w szczecińskich, bujnie zielonych parkach i na łąkowych skwerkach, gdzie trawa była koszona z rzadka lub wcale. Otoczeni tą niesforną zielenią mogliśmy z powodzeniem pleść wianki z mlecza (mniszka lekarskiego), szukać czterolistnych koniczynek, robić „piszczałki“ z trawy, walczyć na zerwane pokrzywy, strzelać z owoców śnieguliczki, a jeśli ktoś się wywrócił i zranił, szukało się największego listka babki lancetowatej. Dosłownie spluwało się na skaleczenie i przyklejało babkę do potłuczonych kolan i łokci. Chciałoby się powiedzieć – żyło się łatwiej!
A może po prostu pokolenia dzieci schyłku ubiegłego wieku miały większy codzienny kontakt z przyrodą niż obecne generacje współczesnego miasta?
Zatem, dlaczego o tym piszę i do czego dążę?
Nie ma zdrowia bez kontaktu z fauną i florą. Tym samym pragnę stwierdzić jednoznacznie, że aby zapewnić harmonię i równowagę w rozwoju dzieci i młodzieży oraz osób starszych, należy świadomie dbać o integrację natury ludzkiej z naturą wszechświata. Bez względu na miejsce zamieszkania, przebywania czy status społeczny, możemy intencjonalnie i celowo wybierać lub tworzyć warunki, które przyczynią się do korzystania z naukowo potwierdzonego leczniczego kontaktu człowieka z przyrodą.
Zacznijmy od Ruperta Sheldrake‘a, który powiedział: „W żadnej dziedzinie nauki nie można spodziewać się postępu, jeśli nie będzie się wykraczać poza uprzednio wyznaczone granice“1.
Naukowiec ten zakłada, że między wszystkimi istotami na ziemi, w tym ludźmi i zwierzętami, a także w przyrodzie nieożywionej występują nie tylko więzi duchowe, ale i fizyczne, w postaci PÓL MORFICZNYCH. Wiążą one ze sobą członków stada, bez względu na odległość, która ich dzieli. Te niewidzialne więzi tworzą kanały do komunikacji telepatycznej między ludźmi, zwierzętami oraz ludźmi a zwierzętami2.
Rupert podkreśla, że silne więzi istniejące pomiędzy zwierzętami a zaprzyjaźnionymi z nimi ludźmi umożliwiają zdolność do odbierania przekazów telepatycznych. „Psy, które wyczuwają zbliżający się powrót właściciela; koty, które rozpoznają telefon od osoby, do której są przywiązane; konie, które w nieznanym terenie odnajdują drogę do domu; koty, które przewidują trzęsienie ziemi – wszystko to świadczy o istnieniu takich form percepcji, które leżą poza zasięgiem współczesnych metod poznania naukowego“3.
Temple Grandin, niezwykły naukowiec z zespołem Sawanta, w swoich licznych badaniach odkrywa i potwierdza, że dzielimy podstawowe uczucia ze zwierzętami, ponieważ nasze mózgi działają podobnie. Biologia emocjonalna zwierząt jest tak zbliżona do ludzkiej, że liczne badania z neurologii emocji można przeprowadzać na zwierzętach, ponieważ stanowią niejako matrycę naszych4. Ta niezwykła, wysoko funkcjonująca autystyczna pani profesor zoologii wskazuje, że jedyną różnicą między emocjami ludzi i zwierząt jest to, że te ostatnie nie posiadają uczuć mieszanych. Zwierzęta nie potrafią jednocześnie kochać i nienawidzić w przeciwieństwie do ludzi. „Między innymi dlatego tak bardzo je lubimy – zwierzęta zawsze są wobec nas lojalne. Jeśli zwierzę nas kocha, to na nic nie zważa. Nie interesuje się tym, jak wyglądamy, czy ile zarabiamy“5.
Co więcej, Grandin stwierdza, że to, co łączy osoby z autyzmem ze zwierzętami, to prostszy system emocji. Uczucia osoby z autyzmem są bezpośrednie i proste, podobnie jak u zwierząt. Ludzie z autyzmem potrafią myśleć tak, jak zwierzęta. A zwierzęta przypominają autystyków z nadnaturalnymi zdolnościami, ponieważ również one takie mają, i charakteryzują się czymś w rodzaju geniuszu w określonych dziedzinach, czego brakuje ludziom6.
Temple Grandin twierdzi: „Ludzie powinni mieć obok zwierzęta. Bardzo długo rozwijaliśmy się razem i wspieraliśmy się nawzajem. Teraz mamy niewielki kontakt ze zwierzętami, chyba że ktoś sprawi sobie kota albo psa“7.
Higashida Naoki – autystyczny, niemówiący, ale wyuczony komunikacji za pomocą wskazywania liter i znaków chłopiec, zapytany o to: „Dlaczego tak bardzo lubi spacery?“, odpowiedział: „(...) Dla nas, osób autystycznych, przyroda jest równie ważna, jak nasze życie. Bo kiedy na nią patrzymy, dostajemy jakby pozwolenie na to, żeby żyć na tym świecie, a całe ciało wypełnia nam się nową energią. Ludzie często nas ignorują lub odpychają, ale przyroda zawsze nas przytuli, głęboko w sercu. Zieleń przyrody to życie roślin i drzew. Zieleń to życie. Dlatego właśnie uwielbiamy chodzić na spacery“8.
Ze zdań Naoki wynika umiłowanie do życia, a do tego z kolei nawiązuje termin „BIOFILII“, czyli „namiętnej miłości życia i wszystkiego, co żyje“9.
Edward O. Wilson w dziele zatytułowanym Biophilia (1984) zasugerował, że silne związki człowieka z przyrodą i innymi formami życia są wpisane w nasz genotyp. Wilson swoje hipotezy opierał na fakcie, że człowiek miał stały kontakt z naturą przez cały okres swojego istnienia na Ziemi. I tylko taka forma funkcjonowania ludzi, tj. w symbiozie z przyrodą, przyczyni się do prowadzenia zdrowego i wartościowego życia10.
POLECAMY
Psychologia środowiskowa
W tym miejscu warto nadmienić o istnieniu działu psychologii zwanego psychologią środowiskową11, zajmującą się problemem oddziaływania człowieka na środowisko fizyczne oraz odwrotnie – środowiska fizycznego na człowieka. Psychologia środowiskowa wykorzystuje wiedzę z zakresu innych dziedzin psychologii, m.in. psychologii poznawczej, emocji, społecznej, a także czerpie z takich nauk, jak np. architektura, socjologia miasta, urbanistyka, geografia i ekologia12.
A zatem wszystko, co nas otacza, oddziałuje na nas, ma wpływ na stan naszego zdrowia i umysłu. Może go pogorszyć lub polepszyć. I tak, życie i funkcjonowanie w mieście pozbawionym elementów zieleni z silnie oddziałującymi na naszą percepcję bodźcami (odgłosami ruchu ulicznego, pracujących maszyn, włączonych urządzeń, licznych głosów ludzi) ma wpływ na stan naszego zdrowia.
Zagłębiając się w tematykę nierozerwalności człowieka i natury, natrafiłam na nurt tzw. EKOPSYCHOLOGII, której twórcą jest Theodore Roszak. Autor w swoim dziele zatytułowanym Głos Ziemi: Poszukiwanie ekopsychologii [The Voice of the Earth: A Exploration of Ecopsychology, 1999]13 przedstawia osiem zasad myśli ekopsychologicznej, zasad opartych na psychologii, etyce, ekologii, filozofii i duchowości. Roszak dostrzega potrzebę zwrócenia się człowieka do przyrody jako źródła, które miałoby wspomagać terapię. „Celem ekopsychologii jest obudzenie wrodzonego poczucia współzależności z przyrodą, które kryje się w nieświadomości ekologicznej. Inne terapie starają się uleczyć alienację pomiędzy człowiekiem a człowiekiem, człowiekiem a rodziną, człowiekiem a społecznością. Ekopsychologia stara się uleczyć bardziej fundamentalną alienację pomiędzy niedawno utworzoną psyche miejską a istniejącym od wieków środowiskiem naturalnym“14.
Współczesny świat charakteryzuje się wysokim i szybkim rozwojem ekonomicznym, gospodarczym i industrialnym, co nie jest obojętne dla przyrody. W dobie intensywnego rozwoju techniki, automatyzacji i cyfryzacji w coraz większym stopniu dotyka nas brak kontaktu z przyrodą oraz możliwości obserwacji i doświadczania natury w organiczny sposób. Chodzenie boso po trawie, obserwacja nieba nocą, zrywanie świeżych ziół czy jabłek prosto z drzewa, uprawa ogródka, to luksus, na który nie każdego stać. Co więcej, tego rodzaju aktywność współczesna nauka nazywa terapiami naturalnymi i tak np. uprawę ogródka określa się jako hortiterapię. A wsparcie czy też wspierającą obecność, jaką dają nam zwierzęta, nazywa się zooterapią lub zamiennie animaloterapią. Tak więc, będąc w biegu, zatrzymajmy się na chwilę i poobserwujmy w ciszy i skupieniu, w obecności zwierząt oraz otoczeniu drzew to, co najtrudniej nam dzisiaj dostrzec – nas samych oraz własne potrzeby.
Cele, do których dążymy, korzystając z terapii naturalnych, a szczególnie tych z udziałem zwierząt, mają na uwadze poprawę stanu zdrowia człowieka w zakresie:
- rozwijania wrażliwości i empatii,
- dostrzegania stanów emocjonalnych (własnych i cudzych),
- rozpoznawania emocji, określania ich i rozumienia,
- rozwijania potrzeby kontaktu z ludźmi i zwierzętami,
- nabywania umiejętności opiekowania się, wychowania i komunikacji ze zwierzętami,
- budowania poczucia własnej wartości, pewności siebie, samoakceptacji, poczucia sprawstwa,
- kreowania pozytywnego myślenia umożliwiającego podejmowanie wyzwań lub radzenia sobie w trudnych sytuacjach15.
Ponadto animaloterapia wpływa na rozwijanie umiejętności współdziałania w grupie, rozwijanie umiejętności werbalizacji swoich potrzeb i uczuć; wiary we własne możliwości,
wyzwalania radości, entuzjazmu16. Do bardziej szczegółowych celów TERAPII z udziałem zwierząt (AAT) należą, począwszy od rozwoju fizycznego: rozwijanie funkcji motoryki małej i dużej, ćwiczenia prawidłowej postawy, kształtowanie poczucia równowagi i inne. W kontekście rozwoju psychicznego są to m.in. ćwiczenia koncentracji uwagi, obniżania poziomu lęku, poczucia samotności, rozwijania umiejętności wypoczywania i relaksacji. W zakresie rozwoju sfery poznawczej jest to natomiast polepszanie pamięci krótko- i długotrwałej, rozwijanie czucia i percepcji przez dotyk. W zakresie rozwoju funkcji psychomotorycznych jest to np. usprawnianie koordynacji wzrokowo-słuchowo-ruchowej i inne17.
Wobec powyższych, tak licznych zamierzeń zooterapii, które dążą do uzdrawiania oraz wywierania pozytywnego wpływu na zdrowie i życie ludzkie, stymulowania ogólnego rozwoju, wyrównywania dysharmonii rozwojowych oraz kompensowania braków – ujawnia się nam grupa odbiorców tego typu terapii. Jest to właściwie każdy człowiek i niemal w każdym wieku. Istnieją oczywiście aspekty wykluczające udział w zajęciach AAI (Animal Assisted Intervention, czyli Wsparcie w asyście zwierząt)18, które z uzasadnionych powodów – najczęściej medycznych – nie pozwalają na kontakt pacjenta ze zwierzętami (silne alergie, choroby skóry, rany, ciężki stan chorego, zaburzenia psychiczne wywołujące u pacjenta zachowania zagrażające samym zwierzętom).
Osoby korzystające z dobroczynnego wpływu terapii naturalnych i kontaktowych w zależności od potrzeb psychofizycznych będą generować i wyznaczać miejsca, w których zastosuje się odpowiednią terapię. Mogą to być przedszkola i szkoły powszechne oraz specjalne, szpitale na różnych oddziałach, w tym leczenia chorób psychicznych, hospicja, domy pomocy społecznej, domy seniora, domy opieki, domy dziecka, więzienia, sale przesłuchań (niebieski pokój) czy też świetlice i ośrodki kultury dla dzieci i młodzieży. Wszędzie tam mogą być obecne zarówno psy lub koty, jak i inne zwierzęta.
Światowe badania potwierdzają uzdrawiającą moc kontaktu ludzi ze zwierzętami. W tym zakresie dorobek zooterapii jest imponujący. Przedstawię poniżej wybrane przykłady z wielu:
- właściciele zwierząt są zdrowsi i charakteryzuje ich lepsze psychiczne samopoczucie,
- właściciele zwierząt statystycznie rzadziej chorują na choroby wieńcowe,
- właściciele psów mają większe poczucie bezpieczeństwa i są stabilniejsi emocjonalnie,
- psy przeciwdziałają skutkom stresu,
- osoby posiadające zwierzęta charakteryzuje większa sprawność fizyczna oraz odporność organizmu,
- posiadanie zwierzęcia zmniejsza uczucie samotności i izolacji, a zwiększa poczucie własnej wartości,
- posiadanie zwierząt w domu powoduje wzrost poczucia szczęścia rodzinnego,
- w domach opieki, gdzie zwierzęta i rośliny stanowią integralną część środowiska, znacznie spadają koszty leczenia i opieki, a wzrasta liczba szczęśliwych domowników czy pensjonariuszy, a nawet obserwuje się wydłużenie ich życia19.
Założeniem naturalnych terapii – szczególnie w miejscach i instytucjach, które skupiają większą liczbę osób – jest praca na rzecz zwierząt i ze zwierzętami oraz uprawa roślin, warzyw i owoców. Istnieje wiele takich miejsc na świecie, jak choćby specjalistyczne szpitale dla osób chorujących psychicznie albo ośrodki dla niedostosowanych społecznie, uzależnionych od substancji psychoaktywnych, placówki dla osób z niepełnosprawnością intelektualną, z autyzmem i inne.
To tam właśnie głównym elementem terapii stosowanej (obok pozostałych praktyk psychopedagogicznego i medycznego oddziaływania) jest opieka nad zwierzętami. Tworzone są farmy, na których ludzie żyją w symbiozie z innymi stworzeniami, m.in. psami, kotami, końmi, owcami, kurami, gęśmi, królikami. Czasami wystarczy, że np. w domu opieki społecznej jest jedno zwierzę, dajmy na to kot. Taki niepozorny, stały element kociego towarzystwa wnosi w codzienność mieszkańców szczególny rodzaj bodźców, których nie da się doświadczyć w kontakcie z drugim człowiekiem. Jest on po prostu zastrzeżony tylko dla kota.
Delta Society prowadziła międzynarodowe badania nad wpływem zwierząt na stan zdrowia ludzi. Wyciągnięto następujące wnioski:
- Odwiedziny psów i kotów w ośrodkach długoterminowego pobytu poprawiają interakcje między mieszkańcami a personelem, następuje szybsza socjalizacja i integracja przebywających tam osób.
- Wzrasta aktywność umysłowa dzięki skuteczniejszej komunikacji interpersonalnej, zwiększa się pobudzenie umysłowe oraz uaktywnia się pamięć wsteczna.
- Wzrasta poczucie sprawstwa oraz własnej wartości i samooceny, ponieważ bez względu na swoje umiejętności i zasoby zwierzę okazuje niewartościujące zainteresowanie każdemu z pacjentów.
- Zwierzęta dają możliwość zaspokajania różnych potrzeb pacjentów, jak np. uczenia się odpowiedzialności (dzieci i młodzież z problemami socjalizacyjnymi), poprawy jakości życia (osoby nieuleczalnie chore), doświadczania empatii, resocjalizacji (więźniowie, nieletni przestępcy), motywowania do działania (w leczeniu depresji i lęków), dostarczania instrumentalnego wsparcia (osoby z niepełnosprawnością, niewidomi).
- Z klinicznego punktu widzenia obecność zwierząt poprawia stan zdrowia, obniża ciśnienie krwi, wyrównuje tętno, dostarcza wrażeń sensorycznych.
- Inne20.
Obecnie większość analiz dotyczących wpływu zwierząt na psychikę człowieka skupia się na różnych obszarach, a w tym przeprowadza się:
- Badania wpływu zwierząt na dzieci i dorosłych z zaburzeniami rozwoju psychofizycznego, z zaburzeniami osobowości, chorobami somatycznymi i psychicznymi oraz z niepełnosprawnością intelektualną i autyzmem.
- Badania traumy po stracie zwierzęcia.
- Badania terapeutycznego wpływu zwierząt na ludzi ze schorzeniami psychicznymi.
- Badania związane z komunikacją międzygatunkową (człowiek–zwierzę)21.
To, co niezwykłe, co podkreśla charakter terapii z udziałem psa, to łącząca oba gatunki WIĘŹ – więź między czworonogiem a człowiekiem. Jako pierwszy sformułował to Sigmund Freud, który z powodzeniem włączał własne psy do sesji psychoanalizy z pacjentami. Naukowiec zanotował, że podziwia u psów ich zdolność do miłości bezwarunkowej. Współczesna nauka definiuje to zjawisko jako Human Animal Bond (HAB) i to właśnie na tej podstawie dokonuje się fenomen zooterapii w pracy z pacjentami o tak zróżnicowanych wymogach22.
I ponownie rozważania te sprowadzają nas do tematu BIOFILII, czyli wrodzonej potrzeby człowieka do przebywania wśród przyrody, co dla większości ludności rozwiniętej cywilizacji Zachodu jest obecnie niemożliwe. Uznaje się, że brak kontaktu z naturą jest szkodliwy dla kondycji psychicznej, somatycznej i fizycznej człowieka. Zmiany najbliższego środowiska człowieka zachodzą nieproporcjonalnie szybko w stosunku do zmian ewolucyjnych, a tam ciągle mamy silny zapis bycia w łączności z fauną i florą. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) odnotowuje znaczny wzrost zaburzeń nastroju u ludzi, myśli suicydalnych, włącznie z liczbą samobójstw. Postawiono więc pytanie, czy ma to związek z oddzieleniem człowieka od jego środowiska naturalnego23. Zasadne jest zatem stosowanie terapii naturalnych i wspieranie procesów leczenia przez regularny kontakt ze zwierzętami i roślinami.
Z racji wykonywanego zawodu zachęcam wszystkich Państwa – profesjonalistów, pedagogów, psychologów, lekarzy, rodziców, dzieci, w tym z niepełnosprawnością, chorych, z ADHD, autyzmem i innym rodzajem schorzeń – do świadomego i planowanego kontaktu z przyrodą. Bądźmy uważni na zjawiska zmienności w przyrodzie, w środowiskach miejskich dokarmiajmy ptaki, wystawiajmy karmniki oraz poidełka dla ptactwa. Postarajmy się wykorzystać maksymalnie przestrzeń w szkole oraz klasach szkolnych czy innych instytucjach, aby charakteryzowały się przemyślaną florą. W budynkach otaczajmy się kwiatami i roślinnością doniczkową, która wprowadzi na stałe element zieleni – tak potrzebnego nam koloru. Uczmy nasze dzieci dbałości o rośliny. Jeśli tylko się da, sprowadzajmy do szkół dogoterapeutów i felinoterapeutów, choćby na pokazowe zajęcia z udziałem psów i kotów. Organizujmy wycieczki do parków i lasów. Wykorzystujmy odpowiednio pory roku i temperaturę, aby jak najczęściej ściągać buty i chodzić po trawie boso. Siejmy zioła w doniczkach. Niech pachną w szkole i w domu, a potem wykorzystujmy ich walory smakowe w posiłkach. Przy odrobinie determinacji możemy stworzyć z uczniami akwarium. Proces tworzenia akwarium jest fascynujący, począwszy od zasadzenia pierwszej roślinki w grunt, aż do włożenia ostatniej rybki do nowego, wodnego mikroświata. Adoptujmy zwierzęta ze schronisk, a jeśli nie będzie to możliwe, wspólnie zaadoptujmy zwierzę przez internet, zasilając co miesiąc konto wybranego schroniska wpłatą za wirtualną adopcję. Taka forma sprawdza się doskonale w klasach (adopcja grupowa), co też ma wymiar terapeutyczny.
Kreujmy sposoby i aktywności, aby jak najczęściej wychodzić do parków i lasów. Dotykajmy drzew, liści, kamieni i ziemi. Wyjeżdżajmy poza miasto, aby usłyszeć śpiew ptaków. Bądźmy aktywni fizycznie. Jedzmy zgodnie z porami roku, czyli cieszmy się obfitością plonów owoców i warzyw w zgodzie z rytmem przyrody. Dbajmy i kochajmy zwierzęta, ta miłość jest łącznikiem do nas samych.
- R. Sheldrake, Trzy rodzaje percepcji [w:] Niezwykłe zdolności naszych zwierząt, Książka i Wiedza, Warszawa 2001, s. 23.
- R. Sheldrake, Pola morficzne [w:] Niezwykłe zdolności naszych zwierząt, s. 306.
- R. Sheldrake, op. cit., s. 15.
- T. Grandin, C. Johnson, Uczucia zwierząt [w:] Zrozumieć zwierzęta. Wykorzystanie tajemnic autyzmu do rozszyfrowania zachowań zwierząt, Media Rodzina, Poznań 2011, s. 117.
- Ibidem, s. 117.
- T. Grandin, C. Johnson, Moja opowieść [w:] Zrozumieć zwierzęta. Wykorzystanie tajemnic autyzmu do rozszyfrowania zachowań zwierząt, Media Rodzina, Poznań 2011, s. 18.
- Ibidem, s. 14.
- H. Naoki, D. Mitchell, Pytanie 45: Dlaczego tak bardzo lubisz spacery? [w:] Dlaczego podskakuję, Wydawnictwo B, Warszawa 2015.
- //ungc.org.pl/info/biofilia/.
- Ibidem.
- //pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia_%C5%9Brodowiskowa.
- Ibidem.
- Wydawnictwo internetowe „Zielone Brygady” //zb.eco.pl/publication/ekopsychologia-cz-i-p1091l1.
- //zb.eco.pl/publication/ekopsychologia-cz-i-p1091l1
- Franczyk (praca zespołowa), Baw się poprzez animaloterapię. Przykłady gotowych sytuacji edukacyjnych z udziałem zwierząt, IMPULS, Kraków 2012, s. 13.
- A. Franczyk (praca zespołowa), Animaloterapia. Program Przedszkolnego Klubu Animals CZTERY ŁAPY, IMPULS, Kraków 2008, s. 23.
- A.M. Kokocińska, Pozytywny wpływ zwierząt na zdrowie człowieka [w:] Zooterapia z elementami etologii, IMPULS, Kraków 2017, s. 21.
- Tłumaczenie skrótu AAI wg A.M. Kokocińska, Historia zooterapii i problematyczna nomenklatura [w:] Zooterapia z elementami etologii, IMPULS, Kraków 2017, s. 20.
- M. Czerwińska, Terapia z udziałem psa w kontekście historycznym i współczesnym [w:] Terapia psychopedagogiczna z udziałem psa, red. M. Włodarczyk-Dudka, Ostróda 2006, s. 9.
- M. Habrowska, Kot i człowiek. Jak to w skrócie było [w:] Czy zwierzęta potrafią leczyć. Terapie z udziałem zwierząt wspomagające rehabilitację osób niepełnosprawnych. Przyjaciel, Fundacja Pomocy Osobom Niepełnosprawnym, Warszawa 2006, s. 136.
- M. Czerwińska, op. cit., s. 9.
- K. Sipowicz, E. Najbert, T. Pietras, Początki dogoterapii. Rys historyczny [w:] Dogoterapia. Terapia z udziałem psa. Podstawy kynopedagogiki, PWN, Warszawa 2016, s. 47.
- K. Sipowicz, E. Najbert, T. Pietras, Dogoterapia w leczeniu wybranych zaburzeń somatycznych i neuropsychiatrycznych [w:] Dogoterapia. Terapia z udziałem psa. Podstawy kynopedagogiki, PWN, Warszawa 2016, s. 93.