Techniki użyteczne w budowaniu współpracy

Temat numeru

Poniższe techniki są zaczerpnięte z różnych podejść pomocowych i adaptowane do pracy z rodzicami osób z głęboką, wieloraką niepełnosprawnością. 

Skala

Użytecznym narzędziem w pracy pomocowej jest skala – technika zaczerpnięta z Podejścia Skoncentrowanego na Rozwiązaniach (PSR, TSR, BSFT). Skalowanie to technika pomocna w rozmowie o celach i ich realizacji, choć trudno pewnie nią pracować bez szkolenia. Pomimo to przedstawię kroki w technice skalowania (w małym uproszczeniu):

  1. Klient określa tytuł skali: określa się ją bazowo w sformułowaniu pozytywnym, w skrócie ujmując umiejętność, cel, osiągnięcie, na którym klientowi zależy. Na przykład: „dziecko samo zjada posiłki”. 
  2. Wyznaczamy stopnie na skali, klasycznie to skala liczbowa 10-stopniowa. Określamy, że 10 oznacza maksymalną możliwą umiejętność (np. dziecko zjada posiłek w pełni samodzielnie, bez potrzeby interwencji osoby dorosłej), a 1 – najmniejszy poziom (np. zjedzenie posiłku przez dziecko wymaga ciągłej aktywności/opieki osoby dorosłej).
  3. Klient określa, gdzie jesteśmy teraz na skali (np. 2). Jest to w pełni subiektywna ocena klienta.
  4. Pytamy klienta: „Co się składa na to, że jest już tyle (umiejętności dziecka/klienta)?” Klient określa już nabyte umiejętności, można się dowiedzieć i uświadomić sobie, co jest zasobem. Wartościowe jest przeniesienie myślenia z „problem”, „deficyt” na „już coś mamy” i „kolejne kroki do osiągnięcia”.
  5. Pytamy o wyjątki – czyli: „Czy kiedyś było już więcej na skali?”. Możemy dzięki temu pytaniu dowiedzieć się o czynnikach, które są korzystne dla umiejętności, np. „Dziecko jadło troszkę bardziej samodzielnie na wyjeździe nad morze, kiedy wracaliśmy strasznie głodni z plaży”. Warto jak najwięcej dowiedzieć się o wyjątkach. Klient może chcieć usłyszeć o wyjątkach, jakie zna specjalista. W wypadku regresu warto spytać o to, czy kiedyś było gorzej i o sposoby radzenia sobie z tym. 
  6. Co będzie następnym małym krokiem w tym kierunku? Dzięki skali klient może zobaczyć, że między 2, na której teraz jest, a 10, do której dąży (a może się okazać, że dąży do 4 i to jest też ważna informacja) jest sporo punktów po drodze. Na tym etapie można zaplanować terapię i określić, że po przejściu do następnego punktu będzie łatwiej określić dynamikę zmian i odpowiedzieć na pytanie: „jak długo będzie trwałą terapia”.
  7. Szczegółowo omawiamy kolejny mały krok.
  8. Skalę należy wspólnie narysować i pokazywać klientowi, wspólnie na niej pracować, zaznaczać kolejne kroki. 

Praca na skali z klientem pomaga w dobrym zrozumieniu, co dla klienta oznacza duży worek głównego celu. Dla jednych, np. w komunikacji, ważne będzie używanie symbolu, dla innych – żeby dziecko reagowało uśmiechem na mamę, dla jeszcze innych, żeby mogli się razem z dzieckiem bawić.

Skala pozwala oceniać postępy, np. w odpowiedzi na zarzut: „chodzimy do pana/pani już rok, a jeszcze cel nie osiągnięty”. Wtedy można wrócić do skali, pokazać, skąd startowaliśmy, na jakie etapy się umówiliśmy, jak je realizowaliśmy i na podstawie dynamiki zmian przewidywać dalsze postępy.

Skala jest świetnym narzędziem do kontraktu – po osiągnięciu kolejnego kroku wspólnie z klientem sprawdzam, czy to już wystarczy na teraz i kończymy współpracę na tym etapie, czy kontynuujemy pracę (ze świadomością, ile każdy kolejny krok kosztuje).

Skalowanie regresu

Terapeuci „Zakątka” wypróbowali metodę skalowania do oceny pracy z dzieckiem zagrożonym regresem. Jest to codzienność osób z wieloraką niepełnosprawnością – nie mówimy tu często o progresie, lecz o spowolnieniu regresu. Jest to trudne dla terapeuty, ale przede wszystkim dla rodzica.

Skalowanie w zagrożeniu regresem zostało opracowane w następujący sposób: obecny etap to 1 na skali, a określony odcinek czasu (np. 1 miesiąc) bez regresu (utrzymanie obecnego stanu) oznacza kolejny punkt na skali. Jedna z rehabilitantek użyła tej metody do oceny stanu bioder uczennicy w pozycji leżenia tyłem przez badanie goniometrem, w określonych warunkach. Jeśli stan i ruchomość bioder się utrzymają przez kolejny miesiąc, to zostanie to ocenione na skali jako 2 – brak regresu oznacza osiągnięcie kolejnego etapu. Kolejne miesiące to kolejny punkt na skali. Jest to pomocne zarówno w profilaktyce wypalenia zawodowego (wszyscy chcemy osiągać sukcesy), jak i stanowi dużą różnicę w oczach rodziców – nie jest gorzej, jest krok do przodu w skali.

Technika komplementowania

Korzystnie wpływa na budowanie dobrej relacji z rodzicem. Polega na wyrażeniu uznania dla pozytywnego zachowania, umiejętności klienta, zasobu na bazie faktu. Nie chodzi tu o chwalenie w stylu „Ale Pan jest cudownym rodzicem, najlepszym na świecie!”, ale o rzeczowe wyrażenie autentycznego docenienia. Przykład: „Kiedy widzę, jak starannie jest ubrana Ewa, to myślę, że dla Pani ważny jest jej wygląd”; „Pana wpisy w dzienniku są tak wyczerpujące, że mogę potem fajnie pogadać z Jackiem o tym, co robił w domu, i korzystać z tego w naszych ćwiczeniach”; „Cieszę się, że udało się Państwu znaleźć chwilę i nagrać wypowiedzi na nasz dzień rodziny, Iza i inni uczniowie bardzo się cieszyli z tego nagrania”. Warto komplementować szczerze, naturalnie i nie za często (chyba że rozmówca to lubi). Komplement dotyczy faktu i tego, jak ja to odbieram w mojej percepcji, nie jest oceną. Należy unikać sformułowań generalnych i wielkich kwantyfikatorów, np. „Pan zawsze tak mądrze reaguje na zachowanie syna” – w przyzwoitym człowieku wywołają one opór i niechęć. Zamiast tego można powiedzieć „Zrobiło na mnie wrażenie, jak zareagował Pan wczoraj na zachowanie syna. Moim zdaniem pozwoliło mu się to uspokoić”.

W naszym społeczeństwie trzeba bardzo uważnie korzystać z tej cennej techniki – są osoby, które nie lubią komplementów, miłe słowa budzą w nich podejrzliwość.

Praca z rodzicem o innym obrazie dziecka/innych celach

Rodzice są ekspertami i osobami decyzyjnymi odnośnie do swojego dziecka. Zdarza się, że specjaliści i rodzice mają odmienny obraz dziecka i stawiają inne cele. Niezmiernie ważne tu jest nazwanie i uszanowanie zdania rodzica przez specjalistę. Powinien on spytać rodzica, czy ten chce znać jego zdanie i mu je przedstawić. Zdarza się, że rodzic podziela po jakimś czasie dobrze uargumentowane i przedstawione zdanie terapeuty. Ale bywa, że nie. Wtedy zadaniem specjalisty jest znalezienie punktów stycznych, obszaru, w którym się z rodzicem zgadzają, mają wspólny cel. Przykładowo, rodzic stosuje formę nauczania inną niż pedagog, jednak okazuje się, że dla obu ważne jest, żeby uczennica rozwijała swoje kompetencje społeczne i realizowała podstawę programową (cel mamy: żeby była mądrą dziewczynką). W zaproponowanym programie pedagog skupia się wokół wspólnego obszaru, a nie koncentruje na różnicach. Jednocześnie traktuje i pokazuje rodzicowi różnice w metodyce jako zasób i ubogacanie świata dziecka. Pozwala to na obniżenie napięcia, wyklucza „walkę” w „czyje lepsze” i pozwala obu stronom na wykorzystywanie swoich kompetencji. Daje szansę na akceptowanie i szanowanie działań drugiej strony.

Zawsze warto robić krok w kierunku oczekiwań rodzica – również dlatego, że wtedy możemy go spytać o to, co on jest gotów zrobić w kierunku zmiany. 

Działania interwencyjne

Granicę stanowi zawsze zdrowie oraz życie dziecka i kiedy specjalista stwierdzi, że jest ono zagrożone przez działania rodzica, to powinien podjąć działania interwencyjne. Przykładowo, jeśli nauczyciel stwierdzi, że dziecko ma temperaturę musi zadzwonić do rodzica i wezwać go, żeby jak najszybciej odebrał dziecko ze szkoły – jeśli nawet rodzicowi nie będzie to na rękę i wpłynie niekorzystnie na relację (łatwiej jest to zrobić nie będąc z rodzicem na „ty”). Sytuacje interwencyjne bardzo dobrze pokazują, jak ważne jest współgranie w zakresie zasad na linii pedagog–zespół–dyrektor. Ten zespół powinien się wspierać, żeby nie było sytuacji, że pedagog odsyła chore dziecko do domu, na co rodzic dzwoni do dyrektora i ten zmienia decyzję nauczyciela. W placówce terapeuta może skierować prośbę, pytanie do rodzica 1–2 razy, potem interwencję powinien przejąć dyrektor i to on, a nie terapeuta jest interwentem. Praca interwencyjna jest w naszym kraju trudna, bo nie ma systemu wsparcia – do kogo ma się odwołać dyrektor? Zostaje MOPR, sąd, policja, ale żadna z tych instytucji nie wspiera rodziny w radzeniu sobie z trudnościami – a odbieranie dziecka rodzinie jest ostatecznością, której nikt nie chce. Budując współpracę z rodzicami i dbając o relacje z nimi, pamiętajmy, że pozostajemy rzecznikami podopiecznego i to o jego interesy mamy dbać. A trudno jest to robić bez współpracy z rodzicem.

Technika monitorowania

Zdarza się, że do prowadzenia terapii potrzebne są określone sprzęty, np. siedzisko, komunikator. Załóżmy, że specjalista wyjaśnił rodzicowi, dlaczego są potrzebne i jaki to ma związek z celami, ten zaakceptował to i podjął się zorganizowania ich. Jeśli mimo ustaleń rodzic nie realizuje zobowiązań (skierowanie do ortopedy, wniosek do NFZ itd.), można zastosować metodę monitorowania. Na spotkaniu jeszcze raz specjalista z rodzicem omawia, co i dlaczego jest ważne. Pyta rodzica, czy ten rozumie i czy się zgadza na wspólną realizację tego planu. Specjalista docenia, że zrobienie tego wymaga nakładu czasu, energii i jest trudne. Pokazuje, co on zrobił i co jeszcze może zrobić (np. pomóc w dobraniu i dostosowaniu sprzętu). Pokazuje kolejne punkty planu (wypunktowuje). Prosi rodzica, żeby się zastanowił, jaką może zrobić pierwszą rzecz i kiedy. Następnie ustala, kiedy on, specjalista, może spytać, czy rodzicowi udało się coś zrobić. I – co ważne – w ustalonym terminie rzeczywiście o to pyta. Grzecznie i spokojnie, zwłaszcza jeśli rodzic nie zrobił umówionej części. Znowu umawia się na działanie oraz na zapytanie i znowu pyta. I tak konsekwentnie do pełnej realizacji planu. Jak widać, jest z tym dużo pracy, co też zmusza specjalistę do przemyślenia, czy naprawdę potrzebne do terapii jest to, czego oczekuje od rodzica.

Nazywanie

To prosta technika służąca jasności i klarowności komunikacji. Kiedy w rozmowie narastają emocje, rodzaj zaplątania i zaczyna to utrudniać rozmowę (bo koncentrujemy się na opanowaniu emocji, zmieszania, najprostszym i zadziwiająco skutecznym sposobem jest nazwanie tego, co się dzieje. Rozmówca (rodzic) i tak wyczuwa, że buduje się jakieś napięcie i nazwanie tego nie spowoduje obniżenia u niego naszego autorytetu, a będzie sprzyjać wzrostowi zaufania i relacji, np. „Przepraszam, ale zgubiłem wątek, a chcę dobrze zrozumieć, co Pan mówi. Czy może Pan powtórzyć ostatnie dwa zdania?”, „Pyta mnie Pani o opinię na temat nowej terapii, chcę rzetelnie odpowiedzieć na to pytanie, poszukać wyników badań na ten temat. Odpowiem Pani, gdy będę pewny swojej opinii”, „Czuję się niezręcznie, bo muszę wyjść, a zaczęła Pani mówić o ważnej sprawie. Czy może mi to Pani opisać wyczerpująco w dzienniku? Chyba że sprawa może poczekać do następnego spotkania?”. Ta prosta technika jest użyteczna w wielu codziennych sytuacjach.

Perspektywa dziecka/podopiecznego

Jeśli dwoje dorosłych ma odmienny pogląd na sprawę związaną z dzieckiem i każdy z nich ma swoje argumenty, warto posłużyć się perspektywą dziecka. Każda ze stron powinna odpowiedzieć sobie na pytanie: co w tej sprawie powiedziałoby dziecko? Czego by chciało? Jakie działanie odpowiedziałoby na jego potrzeby?
Ponieważ w relacjach z podopiecznymi dorośli często (nieświadomie) realizują własne ambicje, a jednocześnie naprawdę chcą dobra dziecka, to takie zatrzymanie się i spojrzenie głównie z perspektywy dziecka pozwala na obniżenie napięcia i czasem pozwala na znalezienie rozwiązania.
Wiele z powyższych technik: klient jako ekspert, przyjmowanie perspektywy klienta, używanie języka klienta, skalowanie, praca oparta na celach klienta, technika monitorowania, komplementowanie – są zaczerpnięte z Podejścia Skoncentrowanego na Rozwiązaniach (PSR, też: Terapia Skoncentrowana na Rozwiązaniach – TSR, BSFT, Brief Solution Focussed Therapy). To podejście w zespole szkoły „Zakątek” sprawdza się w pracy z rodzicami. Niemniej mam świadomość, że oprócz psychoterapeutów niewielu specjalistów jest przeszkolonych w zakresie pracy z rodzicami i bazują oni generalnie na swoich wrodzonych i wynikłych z doświadczenia umiejętnościach społecznych. Mam przeświadczenie, że niewielu pedagogów jest przygotowanych do pracy z rodzicami, a jest to przecież zadanie ujęte w ich obowiązkach zawodowych. Prof. A. Brzezińska mówiła, że „pedagodzy wybierają pracę z dziećmi, bo nie chcą pracować z dorosłymi”. Jeśli wymaga się od pedagogów zadań, do których nie są przygotowani, to nic dziwnego, że wywołuje to opór, którego przejawem może być obrona w postaci obwiniania rodziców, budowanie „barykady”, przyjmowanie postawy antagonistycznej.
 

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI