Współpraca specjalistów z rodzicami osób z głęboką, wieloraką niepełnosprawnością

Temat numeru

Jak współpracować z rodzicami? Jak określać wspólne cele  i jakie metody mogą być pomocne w budowaniu współpracy? Jak radzić sobie z problemami pojawiającymi się podczas pracy z rodzicem? 


Zastanawiam się, czy osoby czytające ten artykuł są przekonane o potrzebie współpracy z rodzicami?

Zapraszam do wypełnienia quizu „Jak rozumiem współpracę z rodzicami?” 

POLECAMY

Jako efektywność w egzekwowaniu od rodziców na czas określonych zadań. 
„Dobra współpraca”, czyli rodzic nic nie chce i nie marudzi.
Ma być miło i przyjemnie – niech tylko rodzic nie płacze i nie mówi o okropnych sprawach.
Rodzic ma być wielbicielem i piewcą talentu specjalisty i jego skuteczności. 
Rodzic ma pozwalać sobie pomagać według pomysłu specjalisty i w ten sposób potwierdzać jego użyteczność i „pomocność”.
Jako utrapienie – bo współpracować trzeba (taki trend), a na pedagogikę się idzie, żeby nie pracować z dorosłymi.
Współpraca pasterza z owieczką – pasterz prowadzi, jak i dokąd uważa za słuszne, a owieczka potulnie kiwa głową i patrzy zachwyconymi oczami.
Jako „zakumplowanie” się – w różnych celach: potwierdzenia swojej „fajności” i „równości”, dodatkowych korzyści.
Rodzic jako potakiwacz – broń Boże żeby miał inne zdanie.
Jako możliwość ponarzekania: „Jak można… (i tu lista jest długa, czego ci rodzice nie mają na sumieniu)” – wiadomo, żeby poczuć się lepiej, bo przecież ja, specjalista, to nic z tych rzeczy, i nigdy w życiu, i taki jestem super…
........................................
(tu miejsce na własne znaczenia współpracy). 

 

Pomimo popularności trendu współpracy z rodzicami nadal bardzo silna, zwłaszcza w szkołach, jest tendencja do ustawiania się „po dwóch stronach barykady”: nauczyciele/specjaliści kontra rodzice.

„Jak współpracować...?”

Myślę, że na początek użyteczne będzie uczciwe odpowiedzenie sobie na „quiz” powyżej, wpisanie własnej wizji współpracy z rodzicami. Odpowiadając, poznamy oczekiwania, jakie mamy wobec rodzica. Często nie jesteśmy ich świadomi. Jeśli rodzic zachowa się niezgodnie z oczekiwaniami, wywoła złość. 

Przykład: zaangażowany pedagog ma świetny pomysł na zajęcia i jednocześnie na angażowanie rodzica (czyli „współpracę”) i wpisuje, że uczeń ma na drugi dzień przynieść mąkę i przyprawę korzenną na pierniczki. Jeśli jakiś rodzic (bo głębiej i głęboko niepełnosprawni uczniowie nie są w stanie samodzielnie wykonać tego zadania) nie wywiąże się z tego, to pedagog może odczuwać frustrację i złość. Dzieje się tak, ponieważ nie poczuł, że rodzic docenia jego pracę i starania (a ma takie oczekiwania), czuje się urażony i dużo energii poświęca na rozładowanie tej złości przez narzekanie na „niesolidnego” rodzica wszystkim dookoła, dodając kolejną „cegłę w murze” barykady nauczyciele–rodzice.

Nie jestem przeciwna angażowaniu rodziców w ten sposób. Jednak jeśli nauczyciel wiedziałby, jakiej współpracy oczekuje, mógłby: 

  1. Zastanowić się, czy naprawdę tego chce? (często na tym etapie specjaliści rewidują swoje oczekiwania).
  2. Nazwać i uzasadnić to rodzicom na spotkaniu na początku roku.
  3. Uzyskać zgodę rodziców lub informację, że rodzic nie ma możliwości realizacji proponowanej formy współpracy. 

Proponuję zrobić listę wszystkiego, czego jako specjaliści oczekujemy od rodzica: począwszy od obcięcia paznokci podo­piecznemu, przez zieloną bibułę „...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "Terapia Specjalna"
  • Dostęp do wszystkich artykułów w wersji online
  • ...i wiele więcej!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI