W pracy z osobami ze spektrum autyzmu z powodzeniem łączę założenia pedagogiki empatycznej, Porozumienia bez Przemocy i spojrzenia Jespera Juula. Kiedy pierwszy raz zetknęłam się z terapią skoncentrowaną na rozwiązaniach uzmysłowiłam sobie, że nieświadomie korzystałam z jej narzędzi, a jej założenia są mi bliskie i idealnie wpisują się w nurt humanistycznego podejścia do drugiego człowieka. Te założenia zaciekawiły mnie na tyle, że postanowiłam poszerzyć swoją wiedzę w tym zakresie. TSR zupełnie zmienia sposób myślenia o terapii, klientach i metodach pracy, inaczej rozkładając środek ciężkości w relacji klient–terapeuta.
Czym jest TSR?
Podejście skoncentrowane na rozwiązaniach powstało w latach 70. XX w. w Brief Family Therapy Center w Milwaukee w wyniku krytyki tradycyjnych terapii, koncentrujących się głównie na przeszłości i poszukiwaniu przyczyn deficytów, problemów i zaburzeń. Twórcami tego nurtu byli Steve de Shazer i jego żona Insoo Kim Berg.
W Polsce TSR pojawił się w latach 90. ubiegłego wieku. W ostatnich latach nurt ten coraz bardziej zyskuje na popularności. Korzeniami najbliżej mu do terapii systemowej i nowatorskiego podejścia Miltona Ericksona.
Czemu TSR jest tak skuteczny w pracy z różnymi ludźmi? Czemu jest uwalniający nie tylko dla klienta, ale też dla samego terapeuty? Zapraszam do przyjrzenia się bliżej założeniom tego nurtu.
POLECAMY
Co jest istotne w TSR?
Odejście od diagnozy w ujęciu psychopatologicznym
W TSR odchodzi się od diagnozy w rozumieniu medycznym. Skupiamy się raczej na określeniu zasobów i potrzeb klienta. Co tak naprawdę wnosi informacja o diagnozie spektrum do terapii? Z mojej perspektywy – niewiele. Osoby neuroróżnorodne nie potrzebują terapii ze względu na spektrum, potrzebują jej za to w podobnym zakresie jak osoby o ścieżce neurorozwojowej, do której przywykliśmy, że jest odbierana jako „typowa". Diagnoza ASD jest przydatna, ale tylko po to, abym mogła lepiej dobrać język, jakim się posługuję, do specyfiki funkcjonowania klienta, wiedząc, że jego wzorzec rozwoju i nawiązywania relacji z otoczeniem jest inny. Dotyczy to też konstruowania odpowiednio pytań, które są tak ważne w TSR. Takie spojrzenie jest niezwykle uwalniające, pozwala zobaczyć człowieka, zdejmując filtr „łatek”, które diagnoza często generuje nam w głowie. Dzieje się to niezależnie od nas.
Kiedy przychodzi do mnie młody człowiek i mówi, że z jego zdrowiem psychicznym nie wszystko jest w porządku, dlatego że „choruje na autyzm”, to czuję ogromny smutek. Ktoś temu młodemu człowiekowi zaszczepił takie przekonanie w głowie. Pierwszą rzeczą, nad którą wtedy pracujemy, jest właśnie odklejenie tej wyniszczającej psychicznie łatki, którą z trudem nosi jak szkarłatną literę. Autyzm to nie choroba. Diagnoza ta to tylko informacja o tym, że ktoś, w tym wypadku ten młody chłopak czy dziewcz...
Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów
- 6 wydań magazynu "Terapia Specjalna"
- Dostęp do wszystkich artykułów w wersji online
- ...i wiele więcej!