Za dużo terapii, za mało relacji

Analiza procesu terapeutycznego

Kilka lat temu, na (pierwszej chyba) Konferencji Integracji Sensorycznej w Warszawie jednym z prelegentów był fizjoterapeuta Paweł Zawitkowski. Trochę ze zdziwieniem słuchałam, jak mówił o tym, że w Polsce nadużywa się… terapii SI. Wtedy nie do końca się z nim zgadzałam, jednak jego słowa rezonowały i zostały ze mną do dziś. Zachęcam do wspólnego pochylenia się nad tym tematem.

Zaczęłam z większą uważnością patrzeć na „wysyłane” na terapię SI dzieci, szczególnie przedszkolne. Dużo do myślenia dała mi też rozmowa z jedną z niań (która przyprowadzała dziecko na terapię). Otóż była ona emerytowaną nauczycielką przedszkola i wspominała, jak kiedyś dzieci spędzały czas w przedszkolu. Przyznam, że było mi to bliskie, miałam podobne wspomnienia ze swojego przedszkola. Żadnych książek/zeszytów ćwiczeń do uzupełniania, szlaczki poznałam dopiero w szkole, za to mnóstwo czasu spędzałam na przedszkolnym placu zabaw (ścięte drzewo jako równoważnia, wbite w ziemię opony jako element toru przeszkód, drabinki do zwisów i przewrotów, górka do zjeżdżania na hulajnogach/sankach, skrzynia z piłkami, ringiem, nie wspominając o łopatkach, wiaderkach i foremkach; huśtawki i karuzele były na każdym przedszkolnym placu zabaw).
Co jeszcze pamiętam z przedszkola? Że zajęcia zaczynały się od krótkiej gimnastyki i na pewno były tam ćwiczenia oddechowe oraz ćwiczenia szyi: skłony na boki: tik – tak, w przód i w tył: bim, bam. Były chyba codziennie, skoro do dziś to pamiętam, a minęło już… bardzo wiele lat!
Co jeszcze robiliśmy? Bardzo dużo prac plastycznych: wydzieranki, wyklejanki, zdrapywanki (pierwszy dzień: rysowanie świeczką, drugi dzień: pokrywanie prac farbą, trzeci dzień: zdrapywanie wzorów), przyklejanki (ryż, kasze), malowanie, wycinanie z gazetek („Miś”, „Świerszczyk”) i wiele innych. Teraz wiem, że to było przygotowywanie ręki do pisania. Po takim przedszkolu szlaczki w szkole nie sprawiały już problemu. Nikt nie wysyłał pięcioletnich dzieci na terapię ręki, bo nie lubią rysować/nie mieszczą się w liniach. Tak, tak, obecnie sporo takich maluchów trafia od razu na terapię SI. A przecież przygotowanie do pisania nie może zaczynać się od szlaczków. Dzieci zbyt mało bawią się piłkami, nie trenują dużej motoryki. Są wożone na treningi, a nie wychodzą pobawić się na podwórko. Nie mają okazji wziąć odpowiedzialności za siebie (uważałam na trzepaku,...

Pozostałe 90% treści dostępne jest tylko dla Prenumeratorów

Co zyskasz, kupując prenumeratę?
  • 6 wydań magazynu "Terapia Specjalna"
  • Dostęp do wszystkich artykułów w wersji online
  • ...i wiele więcej!

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI