Zaburzenia psychiczne a stosowana analiza zachowania

Studium przypadku

Bohaterem tego artykułu jest Mikołaj, który w wieku 19 lat zachorował na schizofrenię. Autorka rozpoczęła z nim program terapeutyczny, który wykorzystywał metody behawioralne. Trening behawioralny rozpoczął się, gdy chłopiec miał 19 lat, i trwał przez 4 lata.

Schizofrenia to zaburzenie psychiczne związane z błędnym postrzeganiem rzeczywistości, często prowadzącym do psychozy. Głównie polega na dezorganizacji procesu myślenia, oderwaniu się od rzeczywistości, jest chorobą ludzi młodych. Choroba najczęściej zaczyna się między 15. a 45. r. ż. (75%) i dotyka tak samo kobiet i mężczyzn. Charakterystyczne objawy schizofrenii to: urojenia, halucynacje, zaburzenia mowy, zachowania katatoniczne i objawy negatywne. Również pojawia się dysfunkcja społeczna. Objawy schizofrenii można podzielić na tzw. objawy wytwórcze, negatywne oraz poznawcze. Objawy negatywne schizofrenii polegają na zubożeniu emocji, obniżeniu zainteresowań, tendencji do izolowania się od ludzi. Do objawów wytwórczych należą urojenia. Objawy poznawcze schizofrenii to zaburzenia koncentracji, pamięci czy tzw. pamięci operacyjnej (analogia do pamięci operacyjnej komputera). 
Główną metodą leczenia są leki przeciwpsychotyczne, które dają bardzo dobre efekty i w ciągu miesiąca osoba ze schizofrenią w dobrej kondycji opuszcza szpital. Niestety, wskaźnik nawrotów jest bardzo wysoki. Wiele osób regularnie wraca do szpitala.
Obecnie oprócz farmakologii stosuje się terapie oparte na relacji: terapię rodzin, psychoterapie indywidualne, trening umiejętności życia w społeczeństwie oraz terapie z stosowaniem analizy zachowania."

POLECAMY

"

Studium przypadku 19-letniego Mikołaja

Zacznijmy od początku… Mikołaj miał 19 lat, gdy go poznałam. Czasem dziwnie się zachowywał. Rodzice, zwłaszcza ojciec, uważali, że jest rozpuszczony i źle wychowany przez mamę. Z trudem chodził do szkoły, czasem nie chodził, bo nie mógł wstać z łóżka. Był fanem piłki nożnej i uwielbiał chodzić na mecze. Z czasem nawet to nie mobilizowało go do wyjścia z domu. Powoli przestawał mieć kolegów i zaczął tworzyć różne dziwne historie. Mówił, że ktoś do niego mówi, że rodzice go nie rozumieją, że mógłby mieć gdzieś lepiej itp. Ani rozmowy, ani kary nie pomagały. Mikołaj nikł w oczach, „zapadał się”, jak określili to rodzice.
Doszło do kryzysu, gdy stwierdził, że on nie jest ich dzieckiem, i że nie są jego rodziną. Postanowił, że będzie jeździł po Polsce i szukał tych właściwych. Twierdził, iż ktoś mu to powiedział i nie dawał się przekonać racjonalnymi argumentami.
Wieczorem, któregoś dnia, chłopiec stanął na balkonie i groził, że popełni samobójstwo, jeśli zabronią mu poszukiwań. Wówczas rodzice przerazili się i wezwali pogotowie psychiatryczne. W ogromnym napięciu czekali na specjalistów. W tym czasie udało się ściągnąć Mikołaja z balkonu. Sytuacja była poważna, rodzice czuli, jak wymyka się spod kontroli życie ich syna i postanowili skonsultować się ze specjalistami.
Po pełnej diagnozie w warunkach szpitalnych padła diagnoza: schizofrenia. Rodzice brali pod uwagę depresję lub stany lękowe, ale nie byli gotowi na tak poważną diagnozę.
Mikołaj przebywał kilka tygodni na leczeniu w szpitalu. Lekarze ustawili go lekowo i wszystkim bliskim wydawało się, że najgorsze jest już za nim oraz za nimi.
Nic bardziej mylnego, codzienne życie z tą chorobą wymaga bowiem samokontroli, uświadomienia sobie wagi problemu. Systematyczne przyjmowanie lekarstw okazało się dla Mikołaja zbyt trudne do realizacji. Nie wierzył, że ma problem, atakował słownie swoich bliskich, twierdząc, że jest zdrowy. 
Dziwne wizje i omamy powróciły, konieczny więc okazał się ponowny pobyt w szpitalu. Farmakologia dobrze na niego działała, pod warunkiem że brał leki systematycznie.
Mikołaj był często nieszczęśliwy, zakochiwał się w dziewczynach z podobnymi problemami. Chciał mieszkać samodzielnie, ale czy to możliwe?
Rodzice Mikołaja skontaktowali się ze mną, gdy miał 19 lat i był w stanie depresyjnym, nastawiony niechętnie do życia. Przez lata chodził na terapię do szpitala, na spotkania grupowe, ale z czasem zawieszał je i problemy wracały.
Dlaczego poprzednie terapie nie przynosiły oczekiwanych sukcesów? Przede wszystkim nie uczyły samokontroli i funkcjonowania w życiu realnym. Teorie często nie wystarczają, żeby w poważnych zaburzeniach młody człowiek mógł sobie poradzić. Warto wejść do domu, do środka, żeby od wewnątrz móc przeanalizować, jak wygląda sytuacja, jakie czynniki wpływają na jego zachowania, co możemy zmienić w jego naturalnym środowisku.
Osoba ze schizofrenią ma zaburzone umiejętności poznawcze i racjonalne myślenie, boryka się z naporem obcych myśli. Słabo kontroluje siebie i jest wycofana społecznie. To powoduje, że gdy zamieszka sama (często bez wsparcia), nie daje sobie rady i wraca do szpitala albo żyje w bardzo złych warunkach socjalnych.
Mikołaj ma dość dobrą sytuację, ponieważ rodzice kupili duże mieszkanie, aby wydzielić mu własną przestrzeń życiową z części lokum, co pozwala na jednoczesne stałe kontrolowanie jego zachowania.
Stworzenie takich warunków nie gwarantuje jednak usamodzielniania się młodego mężczyzny. Częste powtarzanie, co ma zrobić, nie przynosi efektów. Mikołaj się obraża, że ciągle jest upominany, nie ma poczucia samodzielnego stanowienia o sobie. W domu często dochodzi do napiętej sytuacji, wszyscy są nerwowi i podenerwowani. Podczas konsultacji domowych, po wspólnych rozmowach doszliśmy do wniosku, że Mikołaj musi nauczyć się samodzielności oraz samokontrolowania, co znacząco poprawi jakość jego życia.
Przeważnie rodzice dorosłych niepełnosprawnych osób martwią się o ich przyszłość. Prozaiczne, proste rzeczy urastają czasem do wielkich problemów. Tak jest z zaplanowaniem zakupów, higieną ciała, zarządzaniem pieniędzmi czy chodzeniem do pracy. Bez wykorzystania metod terapeutycznych, głównie opartych na terapii behawioralnej, nie jest możliwe ich wprowadzenie w życie.
Bardzo dobre efekty daje terapia poznawczo-behawioralna i behawioralna w pracy z osobami z zaburzeniami psychiatrycznymi. Wykorzystałam w pracy z Mikołajem techniki terapeutyczne oparte na stosowanej analizie zachowania.
 

Cele, które sobie postawiłam, to:

  • nauka organizacji dnia,
  • nauka umiejętności społecznych,
  • stworzenie, dobrego dla niego, systemu motywacyjnego


Najczęściej w przypadku osób z problemami motywacja jest bardzo trudna do wypracowania i trzeba dobrze znać pacjenta, aby wykorzystać to, co on lubi, czego pragnie. Ważna i istotna dla przebiegu terapii jest też relacja z terapeutą. Mikołaj poznawał mnie przez kilka lat i stopniowo wypracowywaliśmy model współpracy. Mógł do mnie dzwonić, gdy potrzebował porozmawiać, bywałam u niego w domu, aby poznać warunki, w jakich mieszka, i pomóc mu zorganizować przestrzeń do życia.
Ustaliliśmy, że jak nauczy się samodzielnego funkcjonowania, to zaczniemy szukać mu pracy. To był strzał w dziesiątkę, ponieważ to najbardziej zmotywowało go do pracy nad sobą. Nigdy nie zmienimy zachowań danej osoby bez wprowadzenia elementu, który zmotywuje ją do zmian. Dla Mikołaja obietnica pracy okazała się największym motywatorem.
Praca z Mikołajem to również praca z rodziną. Trzeba było powoli zmieniać nawyki rodziców, którzy z troski o niego często go wyręczali i przestawali wymagać. Konsekwencja stała się zasadą nr 1 w tej rodzinie. Wszyscy musieli się nauczyć zauważać pozytywne zachowania syna i swoje. Najczęściej nasz model funkcjonowania dostrzega problemy, źle wykonane zadania i na co dzień mamy dawkę uwag, negatywnych wypowiedzi. Mamy negatywną historię uczenia, co powoduje, że nie widzimy dobrych stron i nie wzmacniamy codziennych aktywności, które są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania, np. higieny ciała, sprzątania itp.
Moim celem terapeutycznym było odwrócenie tej sytuacji. Codziennie wieczorem każdy miał wypisać na karteczce pozytywne zachowania swoje oraz członków rodziny. Po tygodniu, na sesji wspólnie je odczytywaliśmy i było przy tym dużo dobrych rozmów.
Po miesiącu wszyscy stwierdzili, że więcej pozytywnych rzeczy mówią sobie nawzajem i relacje są zdecydowanie lepsze. To napawało optymizmem. Po zbudowaniu relacji zaufania i lepszej atmosfery w domu wprowadziłam dla Mikołaja kalendarz zadań, czyli wykorzystałam plany aktywności do uczenia go samokontroli.
Plan był w formie kalendarza, organizatora czasu, w którym cały dzień był rozpisany na aktywności, takie jak: higiena ciała, regularne branie lekarstw, przygotowanie posiłku, sprzątanie mieszkania, zakupy i aktywności, które lubił w czasie wolnym, czyli komputer, telewizja.
Miał on formę pisemną. W telefonie ustawiliśmy dzwonek, który miał przypominać chłopcu o sprawdzeniu kalendarza. Mikołaj podchodził do planu i skreślał z niego każdy element aktywności. Plan dnia musi się dobrze kojarzyć, więc zadbałam o to, aby dość często były tam wprowadzone aktywności, które młody mężczyzna lubił wykonywać. W planie były też rozpisane programy na robienie posiłków.
Byliśmy u dietetyka, który ustalił dietę Mikołaja i wprowadziliśmy ją do planu dnia. Należy pamiętać, że leki często powodują otyłość, a to przyczynia się do obniżenia aktywności, złego spostrzegania siebie i zwiększenia chęci unikania ludzi.
Na początku terapii codziennie kontaktowałam się z pacjentem i wspólnie ocenialiśmy każdy dzień. Jeśli udawało się zrealizować plan, to ogromnym wzmocnieniem dla Mikołaja było wyjście do kina ze mną lub z rodzicami. Najważniejsze w pierwszych tygodniach jest odniesienie sukcesu. Trzeba o to nieustannie dbać i na początku regularnie wzmacniać pozytywne zachowania, a następnie wejść w system nieregularnych wzmocnień.
Po trzech miesiącach (przy regularnym braniu leków) Mikołaj zaczął nabierać nawyk pamiętania o wielu codziennych ważnych obowiązkach.
W tym samym czasie zapisałam go do grupy wsparcia przy szpitalu, gdzie mógł spotykać się z rówieśnikami i dzielić się z nimi swoimi trudnościami. Stopniowe oswajanie z większą liczbą ludzi przyniosło bardzo dobre efekty.
W tym czasie razem z rodzicami szukaliśmy mu pracy, co stanowiło wyzwanie, ponieważ warunkiem była spokojna atmosfera w małej grupie ludzi (chłopak nie był chętny do kontaktów z obcymi ludźmi, nadal było to dla niego trudne), a przeszkodą brak kwalifikacji (Mikołaj nie ukończył liceum).
Dzięki pomocy wielu dobrych osób udało się i Mikołaj otrzymał pracę jako pomoc w barze. Praca była raczej spokojna, bezpieczna i z małą liczbą kontaktów. Mikołaj dostał ją i widać było, jak bardzo mu na niej zależy.
Obecnie celem terapeutycznym jest poszerzenie repertuaru aktywności, znalezienie alternatywy do komputera i telewizji. Do programu terapeutycznego dołączył trener personalny, który uczył Mikołaja aktywności ruchowych, takich jak bieganie czy trening na siłowni. Nauczenie osób z podobnymi problemami, co Mikołaj, korzystania z ruchu, wypracowanie nawyków zdrowego życia przez motywację, plany aktywności, treningi umiejętności społecznych może w znaczący sposób przyczynić się do poprawy jakości ich życia.
Teraz terapeuta nie może tego dokonać siedząc za biurkiem. Nowoczesny terapeuta jest z pacjentem, jest jego motywatorem i uczy go bezpośrednio prawidłowych zachowań. To nie może zaistnieć, gdy tylko damy wskazówki i zamkniemy gabinet.
Mikołaj musi być jeszcze od czasu do czasu monitorowany i kontrolowany. Są to wizyty raz na 3 miesiące, podczas których opowiada, co mu się udało, a z czym ma obecnie trudność i jak stara się temu zaradzić. Rodzice nauczyli się nie podtykać mu gotowych pomysłów, a raczej motywują go do własnych przemyśleń i działań. Mikołaj uczy się, jak żyć ze schizofrenią i być aktywnym. Mamy nadzieję, że zmotywowany osiągnięciami, nadal będzie wytrwale walczył o swój byt. Obecnie codziennie rano biega, lepiej komunikuje się z ludźmi, nie unika wyjść z domu i kocha swoją pracę. 
Program nadal trwa…

Przypisy

    POZNAJ PUBLIKACJE Z NASZEJ KSIĘGARNI