Jako terapeuci integracji sensorycznej mamy całkiem spory arsenał narzędzi, dzięki którym możemy pozytywnie wpływać na prawidłowy rozwój procesów samoregulacji i efektywne zarządzanie stresem u naszych podopiecznych. Samo wyposażenie gabinetu integracji sensorycznej i to, jak tę terapeutyczną przestrzeń zaaranżujemy, stanowi już wspaniałą bazę do działania na tym polu. Sprzęt podwieszany, faktury, kolory, zapachy zachęcają do eksploracji, manipulowania i eksperymentów, przez co dzieci uczą się, jak ich ciało i umysł reagują na te różnorodne bodźce sensoryczne. Zrozumienie przez dziecko, jak jego ciało funkcjonuje w przestrzeni i jak może nim zarządzać w celu osiągnięcia zamierzonych efektów, jest niezmiernie ważne w kontekście budowania poczucia bezpieczeństwa i kontroli, co stanowi fundament procesów samoregulacji. Wszystko to jest przecież bazą naszych działań terapeutycznych. Celem terapii integracji sensorycznej jest właśnie poprawa procesów samoregulacji. I oczywiście robimy to codziennie, używając wspaniałych „narzędzi”, jakie daje nam gabinet terapii integracji sensorycznej.
Dziś pragnę Was namówić do nieco szerszego spojrzenia na tę kwestię i sięgnięcia po „narzędzia”, które nie są tak oczywiste w rękach terapeuty integracji sensorycznej, ale mogą być w tych rękach niezwykle skuteczne. Z całą pewnością mogą przyczynić się do zwiększenia efektywności naszych działań terapeutycznych i jednocześnie stanowić ciekawe urozmaicenie dla naszych podopiecznych.
Należę do grupy tzw. terapeutów poszukujących. Ciągle mi mało, wciąż mi się wydaje, że czegoś nie wiem i wiele rzeczy mogłabym robić lepiej. Uczestnicząc w szkoleniach i warsztatach, przeszukując internetowe przestrzenie w poszukiwaniu wiedzy i inspiracji, i oczywiście praktykując, zgromadziłam całkiem pokaźną kolekcję różnorodnych aktywności, zabaw, ćwiczeń. Dziś postaram się zebrać w jednym miejscu wszystko to, co wspomoże naszych podopiecznych w zakresie poprawy procesów samoregulacji, pomoże im w efektywnym obniżeniu poziomu stresu i pozwoli łatwiej poruszać się w labiryncie własnych emocji.
Jest kilka obszarów aktywności, zabaw i stymulacji, które warto na stałe wkomponować w plan naszych terapeutycznych spotkań, oczywiście dostosowując je do potrzeb i możliwości naszych podopiecznych.
Te obszary to:
POLECAMY
- organizujące strategie sensoryczne;
- zabawy i ćwiczenia oddechowe;
- trening uważności;
- zabawy, które pomagają oswoić i zrozumieć emocje i rozwijają samoświadomość.
Organizujące strategie sensoryczne
Kiedy dziecko trafia do naszego gabinetu, jednym z pierwszych naszych zadań terapeutycznych (oczywiście zaraz po diagnozie) powinno być szybkie ustalenie, jak konkretne bodźce sensoryczne wpływają na naszego podopiecznego – co go uspokaja, co pobudza, a co pomaga mu się lepiej zorganizować i skoncentrować. Jest to wiedza absolutnie bezcenna zarówno dla terapeuty, jak i dla rodziców czy opiekunów dziecka oraz oczywiście dla samego dziecka. Mając taką wiedzę, zdecydowanie łatwiej jest kontrolować poziom pobudzenia, stres oraz rozwijać procesy samoregulacji. Organizujących strategii sensorycznych możemy poszukiwać absolutnie we wszystkich modalnościach.
Stymulacja proprioceptywna odgrywa najbardziej znaczącą rolę w procesach samoregulacji, ponieważ realnie wpływa na obniżenie poziomu kortyzolu we krwi, a jednocześnie pobudza wydzielanie hormonów, takich jak: dopamina, oksytocyna i serotonina, odpowiedzialnych za nasze dobre samopoczucie. Osobom, które regularnie uprawiają sport, dobrze znane jest to uczucie, kiedy po solidnym treningu, oprócz fizycznego zmęczenia, zalewa nas fala radości. Poniżej przedstawione zostały aktywności i warianty stymulacji proprioceptywnej, które w większości przypadków można uznać za niezawodne. Większości z nich nie będę szczegółowo opisywać, ponieważ każdemu terapeucie integracji są one dobrze znane.
Przykłady aktywności:
- dociski stawowe;
- masaż uciskowy;
- „uścisk Koali”, czyli mocne przytulenie kogoś lub czegoś, może to być np. maskotka Koala;
- dostęp do tzw. fidget toys (ugniatanie, naciskanie, rozciąganie, pstrykanie, przeciąganie, przeciskanie, przepychanie...);
- gadżety obciążeniowe i tzw. ciężkie zabawki;
- bezpieczne „zabawki” do żucia i gryzienia;
- zabawy typu „naleśnik” czy „kanapka”;
- zabawa w pomniki – dziecko zastyga w dogodnej dla siebie pozycji (w leżeniu, w siadzie, w klęku, w staniu), udając pomnik, a my w bezpieczny i kontrolowany sposób próbujemy ten pomnik zburzyć; następnie zamieniamy się rolami;
- wszelkie aktywności i zabawy z siłowaniem, dostosowane do możliwości dziecka;
- „bezpieczna wojna” na poduszki.
Odpowiednio dobrana stymulacja przedsionkowa może mieć także bardzo duży wpływ na nasze procesy samoregulacji. Pamiętać należy, że moc uspokajania i organizowania naszego ośrodkowego układu nerwowego ma ruch liniowy, a ruch wertykalny i rotacja będą raczej pobudzać OUN, choć osobiście znam kilkoro dzieci w spektrum autyzmu, które ruch wertykalny (tj. np. skakanie na trampolinie) wyraźnie uspokaja i organizuje, ale tylko wtedy, gdy nie trwa zbyt długo.
Przykłady aktywności:
- rytmiczne, powolne bujanie w przód i w tył lub w lewo i w prawo na dowolnym sprzęcie podwieszanym w pozycji wygodnej i wybranej przez dziecko; od konkretnego dziecka zależy, który kierunek lepiej zadziała; często, żeby podkreślić rytm huśtania, używam metronomu;
- zeskakiwanie z bezpiecznej wysokości na miękkie poduchy;
- „kontrolowane” upadki z huśtawki na materace;
- podczas jazdy na deskorolce „kontrolowane” zderzenia z miękkimi materacami, sakwami czy poduchami;
- samodzielne rozhuśtywanie się na platformie, koniu terapeutycznym, hamaku terapeutycznym za pomocą własnych mięśni (podciąganie, odpychanie);
- huśtanie się pod kołdrą obciążającą;
- zabawa „TIK-TAK” – stajemy za plecami dziecka, obejmujemy je, trzymając pod pachami, delikatnie podnosimy i wprawiamy w ruch dolne partie ciała dziecka, imitując ruch wahadła zegara; jednocześnie rytmicznie szepczemy „tik-tak, tik-tak, tik-tak” lub włączamy metronom.
W zakresie stymulacji dotykowej mamy również całkiem spory wachlarz aktywności, które będą pozytywnie wpływać na poziom stresu i uwagi naszych podopiecznych. Najważniejsze to dopasować te aktywności do konkretnego dziecka.
Przykłady aktywności:
- „pływanie” w suchym basenie;
- „kąpiel” w fasoli, soczewicy, grochu itp. (oczywiście stosując tego rodzaju materiały obowiązkowo musimy zadbać o higienę i regularnie wymieniać ten sypki materiał);
- przesypywanie różnorodnych sypkich materiałów (możemy tu użyć różnych rodzajów fasoli, ziaren kawy, jak i drobniejszych materiałów, jak np.: ryż, kasza gryczana, jaglana czy nawet manna; do przesypywania możemy używać własnych rąk, kubeczków, miseczek, łyżek i łyżeczek, lejków, sitek, karbowanych rur itp.);
- zabawy z wodą – przelewanie, puszczanie statków, zatapianie i wyławianie różnych przedmiotów;
- szukanie skarbów w różnorodnych dotykowych materiałach;
- zabawa masami plastycznymi;
- plastelina, modelina – lepienie, modelowanie;
- malowanie palcami specjalnymi farbami;
- poszukiwanie skarbów zakopanych w fasoli, soczewicy, ziarnach kawy itp.;
- kreślenie palcem „leniwych ósemek”, figur geometrycznych, liter i cyfr w pojemniku wypełnionym np. kaszą manną lub innym drobnym sypkim materiałem;
- zabawy z piaskiem kinetycznym.
Stymulacja słuchowa również może mieć całkiem znaczący wpływ na procesy samoregulacji u dzieci. Niestety, moje doświadczenie pokazuje, że w zakresie stymulacji słuchowej zdecydowanie trudniej jest znaleźć ten „dedykowany” konkretnemu dziecku wariant stymulacji niż w przypadku naszych bazowych systemów sensorycznych. Ale przecież im trudniej, tym ciekawiej. W każdym razie warto szukać.
Poniżej kilka propozycji, które odpowiadają sporej grupie dzieci:
- szum wód płodowych i bicie serca; takie nagrania łatwo znajdziemy w przestrzeni internetowej, zarówno wersje, gdzie słychać jednocześnie szum wód płodowych i bicie serca, jak i takie, gdzie występują one osobno;
- dźwięki natury – w przestrzeni internetowej jest sporo gotowych ścieżek dźwiękowych z odgłosami natury; z mojego doświadczenia wynika, że najczęściej sprawdzają się odgłosy deszczu, morza, wiatru i uwaga: WIELORYBÓW;
- biały i różowy szum – ścieżki dźwiękowe z tymi rodzajami szumów można łatwo znaleźć w internecie;
- muzyka relaksacyjna lub medytacyjna – tutaj również z pomocą przychodzi internet, choć czasami trzeba przesłuchać wiele nagrań, żeby znaleźć to odpowiednie;
- muzyka klasyczna – w tym przypadku preferencje dzieci mogą być bardzo różne; moje doświadczenie pokazuje, że niezwykle pozytywnie wpływa na dzieciaki muzyka W.A. Mozarta oraz utwory wykonywane z udziałem harfy;
- chorały gregoriańskie – ten rodzaj muzyki uwielbia wiele dzieci i ja również jestem ich fanką; męskie głosy, dużo niskich i bardzo niskich tonów, które czasami aż wibrują w powietrzu;
- afrykańskie instrumenty typu „deszczownice”;
- szelesty i szeleszczenie – moje doświadczenie pokazuje, że najbardziej pozytywny i kojący szelest wydaje cienka folia malarska; jest to zazwyczaj spory kawał folii, pod którą można się schować, co sporo dzieci bardzo lubi; taka folia daje bardzo dużo możliwości różnorodnych zabaw i aktywności;
- szeptanie – większość dzieci niezwykle pozytywnie reaguje, gdy zaczynamy szeptać i zniżamy nieco głos;
- butelki dźwiękowe – najfajniejsze są oczywiście te zrobione samodzielnie;
- mruczanki, kołysanki.
Ze stymulacją wzrokową jest podobnie jak ze słuchową – nie tak łatwo trafić na tę właściwą, ale absolutnie warto próbować.
Przykładowe aktywności:
- butelki sensoryczne – oczywiście najlepiej się sprawdzą te zrobione przez nas;
- szklane kule śnieżne;
- klepsydry olejowe;
- projektory i miniprojektory – używając tego rodzaju gadżetów warto oczywiście nieco zaciemnić pomieszczenie (super, jeśli jest to możliwe); czasami samo zgaszenie lub przytłumienie światła powoduje wyciszenie się dzieci i pozytywnie wpływa na ich poziom koncentracji uwagi;
- obserwowanie życia w akwarium – jeśli nie mamy prawdziwego akwarium w gabinecie terapeutycznym (a często nie mamy), to z pomocą mogą nam przyjść nagrania życia w akwarium znalezione w przestrzeni internetowej lub te nagrane przez nas samych lub naszych znajomych, którzy posiadają takie akwaria;
- teatr cieni – zabawa stara jak świat, niestety chyba ostatnio nieco zapomniana; polecam przypomnieć sobie;
- zabawy z kulodromem – wiele dzieci uwielbia obserwować kulki niespiesznie toczące się po torach i labiryntach i na wiele z nich ten rodzaj stymulacji wpływa bardzo pozytywnie; ważne jednak, żeby taka zabawa nie trwała zbyt długo, bo niestety dość łatwo przestymulować w ten sposób OUN;
- patrzenie na ruch wahadłowy – umiarkowane tempo.
Jeśli chodzi o stymulację węchową i smakową, to tutaj sytuacja jest niestety bardziej skomplikowana. Zapachy i smaki, które mają moc uspokajania naszego ośrodkowego układu nerwowego, to bardzo indywidualna sprawa. Niezwykle trudno jest wytypować choćby kilka zapachów i smaków, które będą pozytywnie wpływać na nasz stan pobudzenia. Teoretycznie takie zapachy, jak: wanilia, lawenda, melisa i róża, wpływają bardzo pozytywnie i uspokajająco na nasz organizm. Można zatem zacząć próby od tych właśnie zapachów. Moje doświadczenia pokazują, że na wiele dzieci bardzo pozytywnie wpływa zapach wanilii, melisy, grejpfruta, rozmarynu, kawy i gorzkiej czekolady. Ponadto regularne wietrzenie pomieszczenia, w którym pracujemy z dzieckiem, w wielu przypadkach ma większe znaczenie dla wsparcia rozwoju procesów samoregulacji niż stymulacja konkretnymi zapachami. Dlatego warto wyrobić w sobie nawyk wietrzenia pomieszczenia po każdym pacjencie. Natomiast tym, co z całą pewnością mogę polecić w kwestii stymulacji smakowej, jest stosowanie zdrowych chrupiących przekąsek i picie napojów przez słomkę. Oczywiście większe znaczenie ma w tej sytuacji forma podania i tekstura produktów, a nie do końca ich smak, ponieważ angażujemy tutaj propriocepcję. Przekąski, które często stosuję na zajęciach terapeutycznych, to różne rodzaje orzechów, domowe chipsy z buraka marynowanego w occie balsamicznym czy domowe chipsy z jabłka z cynamonem. Oczywiście zawsze należy wziąć pod uwagę ewentualne alergie i nietolerancje pokarmowe oraz dietę dziecka.
Zabawy i ćwiczenia oddechowe
Oddychanie to czynność fizjologiczna niezbędna do życia i prawidłowego mówienia. To, w jaki sposób oddychamy i na ile jesteśmy w stanie kontrolować swój oddech, ma również olbrzymie znaczenie dla naszego samopoczucia i dla poprawy procesów samoregulacji. Prawidłowy i najbardziej pożądany sposób oddychania to oddychanie żebrowo-brzuszne lub tzw. żebrowo-brzuszno-przeponowe. Niestety, u wielu dzieci obserwujemy nieprawidłowy, ustny tor oddychania. W takiej sytuacji zawsze warto skierować dziecko na dodatkowe konsultacje pediatryczne lub/i logopedyczne. Ćwiczenia oddechowe wykonujemy zawsze w przewietrzonym pomieszczeniu i staramy się, by było to przed jedzeniem lub około 2–3 godziny po posiłku.
Poniżej kilka sprawdzonych ćwiczeń oddechowych:
- dmuchanie na wiatraczki – wiatraczki można zakupić lub zrobić samodzielnie; dziecko dmucha na wiatraczek, próbując wprawić go w ruch, robi to z różnym natężeniem, imitując letni wietrzyk, silny wiatr czy huragan;
- dmuchanie do celu – na płaskiej powierzchni stołu lub podłogi ustawiamy małe, lekkie przedmioty, np.: kulki z waty, papieru czy folii aluminiowej, a zadaniem dziecka jest dodmuchać je do konkretnego celu, np.: bramki czy obręczy; dmuchać możemy bezpośrednio na obiekty lub też z użyciem słomki;
- dmuchanie na zabawki pływające po wodzie;
- głośne naśladowanie śmiechu: „ha ha ha”, „hu hu hu”, „he he he”, „hi hi hi”, „hu hu ha ha”, „ha ha hu hi hi” itp.;
- puszczanie baniek mydlanych;
- „oddychaj jak wąż” – siedząc lub leżąc, dziecko wciąga powietrze nosem i wypuszcza je przez zaciśnięte zęby tak, by jak najdłużej było słychać syk węża;
- „wymyślony balon” – siedząc lub leżąc, dziecko mocno wciąga powietrze nosem i wypuszcza ustami, wyobrażając sobie, że nadmuchuje ogromny balon, który staje się coraz większy i większy; można zaangażować w to ćwiczenie również ręce dziecka, które będą trzymały powiększający się wymyślony balon;
- przenoszenie słomką skrawków papieru, kawałków gąbki, papierowych kółek do pojemniczka, pudełka itp.;
- „burza w szklance wody” – dziecko robi głęboki wdech, następnie jak najdłuższy i nieprzerywany wydech, by za pomocą rurki wtłoczyć do dużej szklanki wypełnionej wodą jak najwięcej powietrza; zamiast szklanki można użyć dużego litrowego słoika;
- „bądź jak Picasso” – dziecko przy użyciu rurki (szerokiej lub wąskiej) rozdmuchuje kolorowe farby na papierze, tworząc niezwykłe kolorowe obrazy;
- „wahadło” – to ćwiczenie zaczerpnięte z kinezjologii edukacyjnej P. Dennisona; powolnym ruchem przenosimy głowę od ramienia do ramienia, pozwalając, by broda była jak najbliżej klatki piersiowej; robimy to na wydechu; w skrajnym bocznym położeniu głowy wykonujemy wdech i powtarzamy czynność;
- „sowa” – to kolejne ćwiczenie zaczerpnięte z kinezjologii edukacyjnej P. Dennisona; mocno chwytamy prawą dłonią mięsień z lewej strony między szyją a barkiem, zwracając głowę w tę stronę; bierzemy głęboki wdech i kierując głowę w stronę przeciwległego ramienia, głośno wydychamy powietrze (można artykułować wybrane głoski lub naśladować głos sowy); gdy głowa znajdzie się nad prawym ramieniem, ponownie bierzemy głęboki wdech i wydychając powietrze, wracamy do punktu wyjścia; głowę utrzymujemy na tej samej wysokości; po trzech/czterech cyklach powtarzamy ćwiczenie, zmieniając układ rąk;
- „pompowanie piętą” – jeszcze jedno ćwiczenie zaczerpnięte z kinezjologii edukacyjnej P. Dennisona; stajemy prosto, odstawiamy nogę do tyłu (w jednej linii) z lekko uniesioną piętą; podczas wydechu dociskamy piętę do podłogi, a przednią nogę uginamy w kolanie; robiąc wdech, ponownie unosimy piętę, a przy wydechu znów opuszczamy; powtarzamy ćwiczenie, zmieniając układ nóg;
- „słoniowy oddech” – dziecko głęboko nabiera powietrze przez nos i jednocześnie podnosi obie ręce ponad głowę, jakby to była trąba słonia, następnie wydycha powietrze przez usta i powoli opuszcza „trąbę” ku dołowi;
- „koci grzbiet” – dziecko ustawia się w klęku podpartym, układając dłonie na szerokość barków, a kolana na szerokość bioder i utrzymuje kręgosłup równolegle do podłoża; dziecko bierze głęboki wdech i podczas głębokiego wydechu zaokrągla plecy i chowa głowę między ramiona; następnie z wdechem wypycha klatkę piersiową w stronę podłoża, a głowę kieruje ku górze; powtarza ćwiczenie 4–8 razy.
Na zakończenie trzy bierne ćwiczenia oddechowe dla dzieci, które z różnych przyczyn jeszcze z nami nie współpracują:
- wymuszenie pełnego wydechu u dziecka leżącego na plecach poprzez zginanie jego nóg i przyciąganie ich w kierunku klatki piersiowej;
- bierne skłony tułowia dziecka w przód w klęku lub w siadzie płaskim, zgodnie z podawanym rytmem;
- przetaczanie dziecka leżącego na brzuchu na wałku rehabilitacyjnym (poprawianie wydolności oddechowej).
Trening uważności
Dzisiejszy świat wokół nas pędzi coraz intensywniej. Otacza nas szum informacyjny, z którego trudno wyodrębnić to, co najbardziej istotne. Atakują nas agresywne banery reklamowe, w centrach handlowych z każdej strony dobiega inna muzyka. Mnogość i intensywność bodźców sensorycznych wokół nas jest coraz trudniejsza do ogarnięcia. Taki jest współczesny świat. Nic zatem dziwnego, że tak ważny jest trening uważności (z ang. mindfulness), czyli świadome bycie tu i teraz, skupianie się na sobie i tym, co dzieje się najbliżej nas. Uważność to pełne ciekawości, zaangażowania i spokoju doświadczanie chwili. Uważność możemy trenować poprzez medytację oraz wiele innych aktywności, w które zaangażujemy wszystkie nasze zmysły i całą naszą uwagę. Osobiście uważam, że wiele autostymulacji, które możemy obserwować u dzieci w spektrum autyzmu, to właśnie taki rodzaj medytacji czy treningu uważności. Dzieci odcinają się od chaosu wokół nich, a całą swoją uwagę skupiają na doświadczaniu i odczuwaniu. Wydaje się, że każda aktywność, która będzie dla dziecka ciekawa, która zaangażuje maksimum jego uwagi, która je pochłonie bez reszty, będzie właśnie treningiem uważności. Ciekawą myśl sformułował kiedyś Dalajlama: „Gdyby każdego ośmiolatka na tej planecie nauczono medytacji, wyeliminowalibyśmy przemoc na świecie w ciągu jednego pokolenia…”. Przyznajcie, że coś w tym jest.
Poniżej prezentuję kilka ćwiczeń i aktywności, które sprawdziłam w gabinecie i w które z całą pewnością można zaangażować przynajmniej część podopiecznych:
- „oddychanie z małym przyjacielem” – to jedno z ulubionych ćwiczeń moich pacjentów; dziecko leży na plecach na podłodze, materacu lub platformie, na brzuchu kładzie sobie ulubioną maskotkę lub zabawkę i próbuje przez minutę miarowo oddychać, wciągając powietrze nosem i wypuszczając ustami, jednocześnie obserwując, jak maskotka siedząca na jego brzuchu miarowo unosi się i opada;
- „gong” – to wspaniałe ćwiczenie, które polubiła całkiem spora grupa moich dzieci; uderzamy w gong, dzwon lub w cokolwiek innego, co będzie wydawać długi, stopniowo cichnący dźwięk (może to być garnek lub pokrywka od garnka, mogą to być buddyjskie misy do medytacji czy też struna gitary, którą mocno szarpniemy); zadaniem dziecka jest uważnie wsłuchiwać się w dźwięk (może to robić leżąc lub siedząc, może też zamknąć oczy, żeby łatwiej było mu się skupić), a następnie ma dać znać (poprzez np. otwarcie oczu, podniesienie ręki), kiedy dźwięk całkowicie zniknie;
- „detektyw” – w tej zabawie możemy użyć absolutnie dowolnych niedużych przedmiotów, którymi dziecko będzie z łatwością manipulowało (może to być np. kamień, liść, łyżeczka…); zadaniem dziecka jest dokładne i uważne (jak detektyw) obejrzenie tego przedmiotu, a potem opowiedzenie o nim: jaki ma kształt, czy ma zapach, czy jest ciężki, czy lekki, jaki jest w dotyku, co możemy z nim zrobić itd.; w tym ćwiczeniu często wykorzystuję również owoce, takie jak: cytryna, gruszka, pomarańcza, które dziecko również dokładnie bada i ogląda oraz smakuje;
- napinanie i rozluźnianie mięśni – dziecko kładzie się wygodnie na plecach na podłodze lub materacu; słuchając naszych instrukcji dziecko kolejno napina i rozluźnia konkretne wymienione przez nas części ciała; oczywiście ćwiczenie to należy indywidualnie dostosować do możliwości dziecka (mogą to być np. tylko dłonie i stopy lub całe nogi i ręce, prawa lub lewa dłoń czy noga, poszczególne palce, barki, biodra; mogą to być tylko dwie części ciała, a może być ich znacznie więcej itd.);
- „ćwiczenie 5-4-3-2-1” – zadaniem dziecka jest wymienienie: 5 widzianych obiektów, 4 słyszalnych dźwięków, 3 wrażeń dotykowych, 2 odczuwanych zapachów, 1 odczuwanego smaku; oczywiście znowu ćwiczenie to możemy modyfikować w zależności od możliwości dziecka, możemy skupić się tylko na jednej modalności;
- „stopy przyklejone do podłogi” – włączamy muzykę, najlepiej taką, w której będzie słychać zmiany tempa, natężenia dźwięku, ogólnego nastroju; zadaniem dziecka jest poruszanie całym swoim ciałem w rytm muzyki, oczywiście z wyłączeniem stóp, gdyż te są „przyklejone” do podłogi;
- „topniejący bałwan” – zadaniem dziecka jest wyobrazić sobie, że jest bałwanem, który stopniowo i powoli topnieje pod wpływem coraz silniejszego słońca; możemy podpowiadać dziecku, które części bałwana topią się po kolei lub dziecko może spróbować odegrać taką etiudę aktorską całkowicie samodzielnie;
- „rosnące drzewo” – to ćwiczenie podobne do „topniejącego bałwana”; tym razem jednak dziecko wyobraża sobie, że jest małym ziarenkiem (w pozycji embrionalnej leży na podłodze) i pomału zaczyna kiełkować i rosnąć coraz wyżej i wyżej;
- „stetoskop” – bardzo często używam podczas zajęć stetoskopu; zadaniem dziecka jest posłuchać za pomocą stetoskopu np. bicia własnego serca czy też bicia mojego serca; możemy porównywać, jak biją nasze serca, kiedy spokojnie siedzimy i co się zmienia, kiedy wykonamy kilka podskoków lub przebiegniemy kilka razy wokół sali terapeutycznej; dzieci chętnie też słuchają np. pracy swojego układu trawiennego.
- I jeszcze uwaga do tej części artykułu – może oczywista, a może nie dla wszystkich. Dzieci chętniej włączają się do powyższych aktywności i ćwiczeń, kiedy wykonujemy je razem z nimi!
Samoświadomość i emocje
Zdaję sobie sprawę z tego, że temat emocji i rozwoju samoświadomości jest bardzo obszerny. W tym artykule bez specjalnego teoretyzowania skupię się dosłownie na kilku zabawach i aktywnościach, które można spróbować wkomponować w terapeutyczne spotkania z podopiecznymi, a które nie będą wymagały specjalnych umiejętności psychologicznych. Te ćwiczenia powinny być dla dziecka wsparciem w jego pracy z psychologiem. Oczywiście idealnie jest, jeśli pracujemy w zespole terapeutycznym, w którym zawsze można zasięgnąć porady czy konsultacji z psychologiem lub innym specjalistą, który również zna podopiecznego.
Przykładowe aktywności:
- „słoik emocji” – to aktywność znana z metody Marii Montessori; najfajniej jest przygotować taki słoik wspólnie z dzieckiem, nalewając do niego wody, wrzucając kilka lub kilkanaście kolorowych koralików, które będą symbolizowały emocje, a na koniec wcisnąć do środka tubkę kleju z brokatem i szczelnie zamknąć słoik; każde potrząśnięcie słoikiem spowoduje, że wszystko wewnątrz będzie się przypadkowo przemieszczało, chaotycznie fruwając i pływając; będzie symbolizowało to, co dzieje się z nami, kiedy się złościmy, wściekamy, obrażamy, działamy pod wpływem dużych emocji; w takim chaosie trudno jest dostrzec tę jedną najważniejszą w tym momencie emocję, ten jeden zielony koralik, ponieważ przysłania go dużo innych emocji-koralików; wtedy też trudno komunikować się i podejmować decyzje; kiedy pozostawimy słoik w bezruchu, możemy obserwować, jak wszystko wewnątrz się uspokaja, wraca na swoje miejsca i wszystkie emocje-koraliki łatwiej nam wtedy dostrzec; takiego słoika czy butelki emocji możemy używać w bardzo różny sposób, będzie to zależało od naszego celu oraz wieku i możliwości dziecka;
- „magiczne pudełko” – dziecko na hasło „magiczne pudełko” kładzie się twarzą do podłogi z kolanami podciągniętymi pod brodę i głową schowaną w swoich ramionach i chwilkę czeka „zamknięte w magicznym pudełku”; następnie na hasło „z magicznego pudełka wychodzi wesoła zebra” dziecko wstaje i poruszając się po gabinecie, próbuje imitować wesołą zebrę, po czym na hasło znowu wraca do „magicznego pudełka”; z pudełka oczywiście za każdym razem wychodzą inne postacie, np.: smutny niedźwiedź, wystraszony zajączek, zaspany pies, wściekły słoń itd.;
- „samolot do krainy radości, złości…” – zamieniamy się w samoloty i lecimy do krainy radości, gdzie wszyscy się uśmiechają, cieszą, podskakują z radości itp.; następnie lecimy do krainy złości, gdzie wszyscy są źli, krzyczą, tupią nogami, warczą itd., po czym ruszamy do kolejnej krainy…
- „góra – dół” – z niektórymi dziećmi udaje mi się wprowadzić taki rytuał kończący każde nasze spotkanie terapeutyczne, że opowiadamy sobie nawzajem o swojej dzisiejszej „górze”, czyli najwspanialszym, najlepszym momencie naszego spotkania, i o swoim „dole”, czyli najtrudniejszym, być może przykrym czy smutnym momencie tego spotkania; w miarę możliwości zachęcamy dziecko do argumentowania i opowiedzenia, dlaczego właśnie ta zabawa czy aktywność najbardziej mu się podobała, a inna przyniosła trudności lub smutek;
- „okrzyk mocy” – wspólnie z dzieckiem wymyślamy hasło, słowa, rymowankę, okrzyk, gest, który będzie dodawał otuchy i mobilizował w trudniejszych chwilach;
- „czarodziejski guzik” – wspólnie z dzieckiem ustalamy, wymyślamy, gdzie na ciele dziecka może znajdować się „czarodziejski guzik” lub pokrętło, którego naciśnięcie czy przekręcenie będzie działało jak przycisk ściszania na pilocie od telewizora i który w razie potrzeby możemy nacisnąć, dając znać dziecku, że jest za głośno, że coś dzieje się za bardzo; oczywiście po użyciu takiego przycisku powinniśmy z dzieckiem porozmawiać o tym, co się stało i podpowiedzieć, co może zrobić następnym razem.
Mam nadzieję, że tym artykułem zainspirowałam choć kilka osób do wzbogacenia repertuaru proponowanych dotychczas dzieciom zabaw i aktywności o niektóre z powyższych propozycji. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że do gabinetów trafiają bardzo różne dzieci, z różnym potencjałem i możliwościami i oczywiście nie wszystkie zabawy będziecie mogli zaproponować wszystkim dzieciom. Jestem jednak przekonana, że każdy znajdzie tu coś dla siebie i dla swoich podopiecznych i że z satysfakcją będziecie obserwować, jak pozytywnie konkretne aktywności będą wpływać na dzieci. Najbardziej niesamowite i często zaskakujące jest to, że dzieci bardzo szybko zauważają i uczą się tego, jak niektóre z tych aktywności wpływają na ich zachowanie. Dostrzegają, że poszczególne zabawy czy ćwiczenia uspokajają je lub pomagają im dłużej się skoncentrować, nawet jeśli nie do końca rozumieją, co tak naprawdę się z nimi dzieje pod wpływem tych aktywności. Dowodem na to są słowa, które często słyszę podczas zajęć, np.: „chyba czas na uścisk Koali”, „czy możemy chwilę poleżeć i pooddychać”, „troszkę się zmęczyłam, posłuchajmy mojego serduszka”, z kolei dzieci niewerbalne często samodzielnie sięgają na przykład po kołdrę obciążeniową czy też komunikują za pomocą książki komunikacyjnej „chcę kulodrom” lub „chcę do basenu z piłkami”.
Literatura:
- Dennison P.E., Dennison G., Kinezjologia edukacyjna dla dzieci, Warszawa 2003.
- Siegel D.J., Bryson T.P., Zintegrowany mózg – zintegrowane dziecko. 12 rewolucyjnych strategii kształtujących umysł twojego dziecka, Poznań 2017.
- Siegel D.J., Bryson T.P., Mózg na tak. Jak kształtować w dziecku ciekawość świata, odporność psychiczną i odwagę, Warszawa 2018.
- Sumińska S., Rola ćwiczeń oddechowych w regulacji poziomu stresu i nastroju – przegląd badań, „Bezpieczeństwo Pracy – Nauka i Praktyka” 7, 2023.
- Weston D.Ch., Weston M.S., Co dzień mądrzejsze, Wydawnictwo Prószyński i Spółka, Warszawa 2023.